Pytania
(Treść pytania jest łączem do odpowiedzi na nie.)
15.11.2015:
71. Jak wyglądałby optymalny człowiek na planecie na której przyspieszenie grawitacyjne
wynosiłoby 0,6 g?
13.10.2015:
70. Czy elektron ma wewnętrzną budowę? Zdarzyło mi się dzisiaj dyskutować na ten temat,
mój rozmówca twierdził, że tak jak protony i neutrina również elektrony składają się z kwarków. Czy
to prawda czy jednak jest on cząstką elementarną?
11.10.2015:
69. Mam dość niewielkie pojęcie o fizyce w ogóle lecz bardzo intryguje mnie mechanika
kwantowa. Czy mogą Państwo polecić mi lektury, z którymi warto się zapoznać, a które przybliżą
laikowi problematykę tego zagadnienia oraz przedstawią w jaki sposób odnosi się to do prawdziwej
natury rzeczywistości?
13.09.2015:
68. Mam pytanie o prędkość grawitacji tzn. czy istnieje taka wielkość fizyczna i
ewentualnie jaka jest jej wartość? Załóżmy iż rozpatrujemy układ fizyczny Słońce - Ziemia.
Jeżeli hipotetycznie zabierzemy Słońce z tego układu to światło słońca zniknie po ok. 7 minutach,
a co z grawitacją? Zniknie również po ok. 7 minutach?
10.09.2015:
67. Obwód Ziemi na równiku to około 40000km. Jeżeli w ciągu doby wykonuje pełen
obrót to na równiku jej prędkość to 1666 km/h. Wystarczyłoby się unieść ponad ziemię
helikopterem i zaczekać godzinkę, a bylibyśmy 1666km dalej. Dlaczego tak nie jest? To samo
pytanie: jeśli lecimy samolotem w kierunkach W-E i E-W, czy to że ziemia porusza się pod
samolotem ma znaczenie dla czasu przelotu?
7.09.2015:
66. Czy mikrofalówka może powodować nowotwory? Jeśli po otwarciu mikrofalówki,
światło pada jeszcze na posiłek, czy jest to bezpieczne dla osoby która ją otworzyła?
19.06.2015:
65. Mam pytanie dotyczące stabilności naszego Układu Słonecznego. Czy
jest możliwe, że Merkury zostanie wyrzucony w kosmos jeszcze zanim nasze słońce
będzie się zamieniać w czerwonego olbrzyma? Dlaczego w takim razie na skutek
grawitacji nie wpadnie on na słońce? W jaki sposób można wyliczyć za ile lat to
będzie i jak zmieni się choćby klimat ziemi, długość roku itp.? Czy Ziemia też
zostanie "wybita" w kosmos?
14.06.2015:
64. Czym z punktu widzenia odkryć OGW i STW jest czas i czasoprzestrzeń?
Co to znaczy w kontekście samego czasu, że ma ona niezerową krzywiznę? Czy
teraźniejszość jest szczególnie wyróżniona względem przeszłości? Czy istnienie
w teraźniejszości jest bardziej "realne" od istnienia w przeszłości?
24.05.2015:
63. Jakie znaczenie ma fizyka w motoryzacji? Czemu ona
służy? Czy bez niej dałoby się normalnie funkcjonować?
19.05.2015:
62. Czy teoretycznie zapalając latarkę na Ziemi (nie ma atmosfery) w kierunku
Księżyca można spodziewać się że zostanie on oświetlony? Co się dzieje z wyemitowanym światłem np.
przez nasze Słońce gdy nie trafi teoretycznie na żadną przeszkodę? Czy światło może samoistnie zaniknąć?
14.04.2015:
61. Co napędza elektrony, że są one w ruchu? Czy "wielki wybuch" ma coś z tym
wspólnego? Nie było czegoś, a teraz jest? Coś jak tik-tak-tik-tak. I czy jakaś energia, która
napędza elektrony, może na tyle osłabnąć że przestanie na nie oddziaływać i to wszystko się
rozpadnie - zniknie, nastąpi "wielki koniec"?
26.02.2015:
60. W ostatnich latach ukazało się kilka prac mówiących o tym ze nasz świat to
hologram/projekcja realnego świata, co ponoć wiąże się z istnieniem grawitacji. Byłabym wdzięczna za
proste wyjaśnienie w jaki sposób istnienie grawitacji sugeruje możliwość że nasz świat jest
hologramem.
31.10.2014:
59. Wiem, że na granicy tkanek w organizmie a zwł. przy implantach metalowych
powstają prądy wirowe Faucaulta, które są szkodliwe dla organizmu i mogą oparzyć tkanki. Doktor
zastosował pacjentce, do tego w ciąży, prądy TENS na metalową stabilizację kręgosłupa z kilkoma
śrubami (stabilizacja jako korekta skoliozy). Jak to zinterpretować?
Lekarz również zastosował ultradźwięki nad implantem metalowym. Czy to dopuszczalne? Czy przy
implantach metalowych można w ogóle stosować ultradźwięki?
29.10.2014:
58. Co się dzieje w przypadku, gdy siły przylegania są takie same jak siły
spójności?
16.10.2014:
57. Moje pytanie dotyczy napięcia powierzchniowego i możliwości oddziaływania
na nie za pomocą cewki elektromagnetycznej. Czy jest możliwe zwiększenie napięcia wody takim
sposobem? Czy po takiej wodzie można by chodzić?
27.09.2014:
56. Czy wiek wszechświata jest liczony całościowo dla całego wszechświata, czy
też jest to wiek takiego "tu i teraz" - jeśli tak to można określić. Spróbuję więc jeszcze raz
nakreślić mój dylemat dotyczący tego zagadnienia. Oczywiście jest to niemożliwe, ale zakładając
czysto hipotetycznie, że jestem świadkiem powstania wszechświata, to w moim rozumowaniu byłbym jego
centrum - każda inna perspektywa obserwacji aktu stworzenia świata, musiałaby zakładać inną
rzeczywistość, która obserwuje początek narodzin innego wszechświata, a przecież wcześniej nie mogło
nic istnieć. Czyli będąc świadkiem narodzin wszechświata, obserwuję nagłą i gwałtowną ekspansję,
która przebiega z prędkościami bliskimi prędkościami świata, lub jej równymi. A wiec zgodnie z teorią
względności, dla oddalających się ode mnie cząstek wyłonionych z wielkiego wybuchu, czas płynie
wolniej; czyli, jeśli dla mnie upłynęło np. 100 lat obserwacji wielkiego wybuchu, to te obserwowane
przeze mnie cząstki, które oddalają się ode mnie z prędkościami bliskimi prędkości światła, mają
znacznie krótszy czas istnienia. Nurtuje mnie ten problem, bo wyłania mi się z tego obraz
wszechświata, który przypomina niejako cebulę, a warstwy tej cebuli to przesunięcie w czasie, gdzie
środek to moja pozycja obserwatora, a każda kolejna warstwa to odpowiednio późniący się względem
mojego zegara czas, aż do najbardziej zewnętrznej warstwy tej cebuli, gdzie czas nawet nie zaistniał.
16.08.2014:
55. Czy rozbijając atomy nie budzimy czarnej dziury?
4.08.2014:
54. Jeśli E=mc^2, a więc energia, to masa. Czy w związku z tym np. układ Ziemia-
Księżyc i występująca między nimi siła grawitacyjna w postaci energii potencjalnej Księżyca, w
odniesieniu do Ziemi, jest wliczona w masę tych dwóch ciał, gdyby potraktować je jako całość?
4.07.2014:
53. Jeśli wszechświat rozszerza się coraz szybciej, to czy może to
oznaczać, że kurczy się jego poznawalna część? Bo to nasuwa przypuszczenie, że gdzieś miliardy lat
świetlnych dalej, powstaje granica przekraczalności prędkości światła, a co najmniej jej równa, co w
przypadku tożsamych czarnych dziur, zakrzywienie czasoprzestrzeni jest tak duże, że pochłania
światło. Czyli niejaki horyzont zdarzeń który tam powstaje i się do nas zbliża.
1.06.2014:
52. Funkcja dzeta Riemanna, która ma "trywialne miejsca zerowe" dla z= -2,
-4, -6 itd. Nie rozumiem w jaki sposób np. F(-2) =1/1^(-2) + 1/2^(-2) + 1/3^(-2) + 1/4^(-2) + ...
może być równe zero? Przecież ten szereg jest rozbieżny! Problem jest co prawda matematyczny,
ale o funkcji dzeta Riemanna wspomina Roger Penrose w "Drodze do Rzeczywistości", więc zwracam
się do Was fizyków o pomoc.
7.05.2014:
51. Jakie napięcia występują w bakteriach?
24.03.2014:
50. Jak można wyjaśnić fakt, iż podczas Ery Plancka prędkość rozszerzania
się wszechświata znacznie przekraczała prędkość światła?
23.03.2014:
49. Gdyby Wszechświat miał się rozszerzać nieskończenie, to czy jest prawdą,
że gdy owo rozszerzanie się osiągnie wartość krytyczną, "tkanina" przestrzeni zostanie rozerwana,
a z nią i materia, do ostatniego atomu i jego składników?
4.03.2014:
48. Jeżeli w efekcie fotoelektrycznym zewnętrznym energia fotonu jest równa
pracy wyjścia, to foton "wybije" elektron z metalu, ale nie nada mu energii kinetycznej. Co więc
dalej dzieje się z takim elektronem?
11.02.2014:
47. Jak zmienia się ogniskowa w oku człowieka a jak w oku zwierzęcia?
2.02.2014:
46. Czy wysoka temperatura ma jakiś wpływ na magnetyzm ziemi?
29.01.2014:
45. Mój znajomy twierdzi, że efektu przesunięcia ku czerwieni nie da się
pogodzić z tym, że światło porusza się ze stałą prędkością. Ja twierdze, że tak. Kto Państwa
zdaniem ma rację?
27.11.2013:
44. Skąd się biorą we Wszechświecie pierwiastki cięższe od żelaza?
11.11.2013:
43. Czy zegary atomowe, rozmieszczone w różnych punktach na ziemi, chodzą
względem siebie jednakowo? A dokładniej, czy są momenty, w których względem siebie potrafią się
czasem spieszyć, a czasem późnić?
1.11.2013:
42. Skąd wiemy, że Ziemia jest w ruchu?
20.04.2013:
41. Czy są jakieś substancje, w których nie da się zmienić stanu skupienia?
2.03.2013:
40. Czy rozpędzenie przedmiotu np. w próżni do prędkości przekraczającej
prędkość światła jest technicznie niewykonalne? I gdyby hipotetycznie to nastąpiło to jakie by
były tego skutki?
7.02.2013:
39. Ze wzoru E=mc2 wynika równoważność energii i masy. Czy założenie, że
całkowita masa Wszechświata wykreowana została z Energii Pierwotnej jest zasadne?
28.01.2013:
38. Czy gwiazdy neutronowe świecą światłem widzialnym? Jeśli tak, to jaki jest
mechanizm tego świecenia?
20.01.2013:
37. Mamy dwie sytuacje:
1) Samochód osobowy uderza w stojący autobus
2) Autobus uderza w stojący samochód osobowy.
Zakładamy oczywiście identyczne warunki w obu sytuacjach (prędkość, masę, sposób uderzenia itp),
pomijamy opory powietrza i toczenia. Pytanie brzmi: która sytuacja jest gorsza z punktu widzenia
bezpieczeństwa dla kierowcy samochodu osobowego? Ja twierdzę, że nie ma różnicy, ale koledzy mi
nie wierzą:) Będę wdzięczny za odpowiedź.
7.01.2013:
36. Dlaczego przyjęto, że jedna sekunda odpowiada 9 192 631 770 okresom
promieniowania? Czy nie można zwiększyć ilości okresów w celu wyeliminowania konieczności
dodawania sekundy przestępnej?
2.01.2013:
35. Gdybym w tym momencie był oddalony od ziemi o kilkaset lat świetlnych
zapewne zobaczyłbym jej przeszłość... zatem gdybym od początku wielkiego wybuchu, od początku
samego czasu, podążał razem z prędkością rozchodzenia się \'fali\' wybuchu i bym się odwrócił
najprawdopodobniej zobaczył bym nic?
8.11.2012:
34. Od czego zależy jakość żarówki?
8.11.2012:
33. Dlaczego prędkość światła w próżni oznaczamy literą c?
22.10.2012:
32. Dlaczego powietrze nas nie zgniata? Przecież waży ok.10t/metr kwadratowy?
9.10.2012:
31. Na czym polega widmowa klasyfikacja gwiazd?
3.10.2012:
30. Czy istnieje izolator magnesów trwałych?
30.09.2012:
29. Powszechnie wiadomo że woda tworzy menisk wklęsły, rtęć menisk wypukły.
Czy istnieje ciecz która tworzy płaski poziom?
27.09.2012:
28. Czy można zwiększyć napięcie powierzchniowe wody?
6.09.2012:
27. Czy energia jądra atomu, która wprawia w ruch elektrony jest wieczna?
Czy wiadomo jak ona powstała i czemu służy ten odwieczny ruch elektronów?
15.03.2012:
26. Skąd wiadomo która jest godzina?
13.03.2012:
25. Jak działają telewizory plazmowe? Jak działa w nich ta plazma?
11.12.2011:
24. Czy paradoks Zenona z Elei, mówiący, że strzała wystrzelona w kierunku
drzewa nigdy do niego nie dotrze bo zawsze będzie znajdowała się w 1/x (x>=1 i x -->
nieskończoności) drogi, wskazuje na "skwantowanie" przestrzeni? Czy, gdyby przestrzeń była
ciągła, nie istniałby ruch?
17.10.2011:
23. Temperatura Curie to temperatura, powyżej której ferromagnetyk gwałtownie
traci swoje właściwości magnetyczne i staje się paramagnetykiem. Temperatura Curie dla żelaza to
769,85 ºC. Teoretycznie temperatura płynnej części żelaznego jądra Ziemi to ok 5000 ºC.
Wynika z tego, że płynne jądro Ziemi, któremu przypisuje się generowanie ziemskiego pola
magnetycznego nie ma prawa generować tego pola ponieważ uzyskując temperaturę powyżej 769,85
ºC utraciło swoje właściwości magnetyczne. Czy ja tu czegoś nie rozumiem?
1.08.2011:
22. Czy może istnieć stabilne NIC? Czy był jakiś stan poprzedzający Wielki
Wybuch?
18.07.2011:
21. Czy wiadomo kiedy wybuchła gwiazda, której pozostałością jest teraz
mgławica pierścień M57?
30.11.2010:
20. Jak działają lodówki magnetyczne?
15.11.2010:
19. Czy jest próżnia? Co to jest próżnia?
11.11.2010:
18.Co jest cięższe: tona drewna, czy tona żelaza?
30.10.2010:
17. Która godzina jest na biegunach? Czy takie pytanie jest zasadne?
30.10.2010:
16. Czy kierunek obrotu Ziemi ma wpływ na czas lotu samolotów (np. lecących ze
wschodu na zachód i odwrotnie)?
5.09.2010:
15. Prawo Hubble'a: v=Ho*r, dla dużych r, v osiąga c, przekracza go i dalej
dąży do nieskończoności. Można więc powiedzieć, że w makro skali wszechświat rozszerza się z
nieskończoną prędkością. Czy fizycy akceptują przekraczanie prędkości światła i nieskończoną
prędkość rozszerzania się wszechświata?
14.08.2010:
14. Chciałbym się dowiedzieć co to jest studnia kwantowa i do czego ona
służy?
14.07.2010:
13. Co to jest niepewność pomiarowa?
28.04.2010:
12. Obwód RLC generuje drgania elektromagnetyczne. Ich częstotliwość zależy
od pojemności kondensatora i indukcyjności cewki. Falą elektromagnetyczną jest też światło -
czy możliwe byłoby zatem zbudowanie takiego obwodu, który generowałby falę świetlną?
25.04.2010:
11. Na orbicie geostacjonarnej prędkość kątowa satelity jest równa prędkości
kątowej Ziemi. Skoro satelita krąży wokół planety to siła odśrodkowa musi równoważyć ciężar.
Czy zatem prędkość liniowa satelity na orbicie geostacjonarnej jest równa pierwszej prędkości
kosmicznej?
04.04.2010:
10. Młodzi fizycy lubią terroryzować młodych informatyków magnesami
neodymowymi. Przyłożenie takiego magnesu do, na przykład, dysku twardego powoduje trwałe
wykasowanie całej zawartości. Pytanie - czy można się przed takim atakiem bronić? Albo ściślej,
czy istnieje urządzenie/materiał, który działałby dla hipotetycznego dysku twardego i magnesu
podobnie jak klatka Faradaya jest w stanie działać ochronnie na człowieka znajdującego się w jej
wnętrzu, jeśli ten stoi blisko cewki tesli? Z tego co udało mi się samemu dowiedzieć, nie ma
czegoś takiego jak "blokada na magnes" czy "izolator stałego pola magnetycznego". W takim razie
- o ile uprzeć się przy przykładzie wspomnianego dysku twardego - czy definitywnie nie da się
obronić przed atakiem magnesem neodymowym?
07.01.2010:
9. Jak to się dzieje, że w przyspieszającym motocyklu (ew. rowerze) podnosi
się przód?
15.12.2009:
8. Czy jest prawdą, że ilość atomów od pierwszej sekundy istnienia
wszechświata pozostała bez zmian?
14.12.2009:
7. Czy jest możliwe, że atomy z ciała kogoś kto już nie żyje, znajdują się
we mnie?
14.11.2009:
6. Dlaczego we wnętrzu Ziemi jest wysoka temperatura?
31.05.2009:
5. Witam, mam pytanie dotyczące efektu Casimira. Jak to możliwe, że cząstki
wirtualne wywierają ciśnienie na płyty zastosowane w doświadczeniu? Co prawda pary cząstka-
antycząstka pojawiają się w próżni, pożyczając na to energię nie wiadomo skąd, ale po chwili
anihilują bez widocznego efektu, więc bilans energetyczny wychodzi na zero. Jeśli jednak taka
wirtualna cząstka odda część swojej energii płycie (odbijając się od niej) to przecież po tym jak
anihiluje bez śladu z odpowiadającą jej antycząstką zostajemy z płytą, która dostała troszeczkę
energii z nikąd.
18.04.2009:
4. Na czym dokładnie polega toczenie się z poślizgiem? Czy aby ciało toczyło
się z poślizgiem, oprócz siły tarcia powinna działać jeszcze większa siła? Taka, której wartość
byłaby większa od max. wart. siły tarcia statycznego. I jeszcze jedno: czy im większa siła
tarcia statycznego to większe szanse na toczenie się bez poślizgu?
22.01.2009:
3. Zwiększanie napięcia przyspieszającego w lampie rentgenowskiej spowoduje
zmniejszenie wartości krótkofalowej granicy widma, ale jak wpłynie to na ilość linii widma
charakterystycznego? O czym świadczy ilość linii widma w promieniowaniu rentgenowskim?
21.01.2009:
2. Są dwa punkty oddalające się od siebie (w próżni) z prędkością 0,9c każdy.
Czy obserwator w jednym z punktów ma szanse zobaczyć drugi? I jak to wygląda z perspektywy osoby
trzeciej? A co się dzieje, gdy te punkty zbliżają się do siebie? Czy obserwatorzy w tych
punktach mają szanse zobaczyć jak się mijają? I jak to wygląda z perspektywy osoby trzeciej?
17.01.2009:
1. Męczę się z dowodem na wzór promienia jądra atomowego:
R = r*A1/3. Skąd się wziął ten wzór i jak go wyprowadzić? [...]
Odpowiedzi
Pytanie: Jak wyglądałby optymalny człowiek na planecie na której przyspieszenie grawitacyjne
wynosiłoby 0,6 g?
Odpowiada prof. Marek Cieplak ze Środowiskowego Laboratorium Fizyki Biologicznej
Instytutu Fizyki PAN, dr Anna Niedźwiecka ze Środowiskowego Laboratorium Fizyki Biologicznej
Instytutu Fizyki PAN, oraz prof. Jan Kozłowski z Instytutu Nauk o Środowisku UJ:
Rozmiar ciała mógłby być około 20% większy w rozmiarze liniowym (pierwiastek 3 stopnia z proporcji
1/0.6, a masa byłaby około 67% większą). Na biochemię by to pewnie nie wpłynęło. Na hydrodynamikę
płynów ustrojowych na pewno trochę tak. Z drugiej strony, głównym problemem kosmonautów jest degeneracja
kości i mięśni. Tak więc istotnie trudno powiedzieć.
Na naszej Ziemi żyją organizmy o bardzo różnych rozmiarach, a i człowiek (przynajmniej zanim został
sapiens) zmieniał mocno rozmiary. Zatem trudno coś powiedzieć o rozmiarach optymalnych.
Na tej
planecie wystarczyłby zapewne mniej wydajny układ mięśniowy do poruszania się z tą samą prędkością
przy takiej samej masie. Ale to, z jaką prędkością/skocznością byłoby optymalnie się poruszać zależy
od wielu czynników, takich jak np. zagrożenia przez drapieżniki, odległości do pokonania w celu zdobycia
pokarmu itp. Poza tym nie wiadomo, czy do poruszania byłby używany układ mięśniowy podobny do naszego,
a może mięśniowo-hydrauliczny jak u pająków? Tak naprawdę nie ma prostej odpowiedzi. Natomiast
zagadnienie szersze, dlaczego jest tak ogromna różnorodność rozmiarów ciała w przyrodzie, od
ułamków milimetra po kilkadziesiąt ton, jest interesujące.
W jednym z programów stacji BBC pokazywano zwierzęta, chyba jakieś "robaki", które są zwykle małe,
a w Nowej Zelandii gigantyczne z uwagi na brak drapieżników.
Jest jeszcze jedna ważna uwaga: przy takiej grawitacji uciekłby tlen.
Pytanie: Czy elektron ma wewnętrzną budowę? Zdarzyło mi się dzisiaj dyskutować na ten temat,
mój rozmówca twierdził, że tak jak protony i neutrina również elektrony składają się z kwarków. Czy
to prawda czy jednak jest on cząstką elementarną?
Odpowiada prof. Krzysztof Szymański:
Wg modelu standardowego, bardzo dobrze sprawdzonego (m.in. poprzez odkrycie przewidywanego wcześniej
bozonu Higgsa) elektron jest cząstką elementarną.
Pytanie: Mam dość niewielkie pojęcie o fizyce w ogóle lecz bardzo intryguje mnie mechanika
kwantowa. Czy mogą Państwo polecić mi lektury, z którymi warto się zapoznać, a które przybliżą
laikowi problematykę tego zagadnienia oraz przedstawią w jaki sposób odnosi się to do prawdziwej
natury rzeczywistości?
Odpowiada prof. Krzysztof Szymański:
Problem w tym, że mechanika kwantowa jest trudna pojęciowo i znacznie łatwiej jest ją przedstawiać
osobom, które znają fizykę klasyczną oraz matematykę. Matematyczny opis mechaniki kwantowej jest
dość zaawansowany i sposób jej przedstawiania musi być dostosowany do umiejętności matematycznych
słuchacza. Pomimo tego można znaleźć wiele cennych artykułów w popularnonaukowych czasopismach
wydawanych przez ośrodki uniwersyteckie i naukowe: Delta, Neutrino, Foton, Świat Nauki, Postępy Fizyki.
Jest to być może paradoksalne, ale spośród różnych działów fizyki, mechanika kwantowa jest opisem
czy też teorią, która najlepiej zgadza się z rzeczywistością. W najdokładniejszych technikach
pomiarowych wykorzystuje się zjawiska opisywane właśnie językiem mechaniki kwantowej.
Najdokładniejsze pomiary są pomiarami czasu. Definicja sekundy oparta jest na zjawisku oscylacji
pomiędzy dwoma poziomami energetycznymi w izotopie atomu cezu.
Najdokładniejsze zegary chodzą z precyzją lepszą niż sekunda na SETKI MILIONÓW LAT.
Pytanie: Mam pytanie o prędkość grawitacji tzn. czy istnieje taka wielkość fizyczna i
ewentualnie jaka jest jej wartość? Załóżmy iż rozpatrujemy układ fizyczny Słońce - Ziemia.
Jeżeli hipotetycznie zabierzemy Słońce z tego układu to światło słońca zniknie po ok. 7 minutach,
a co z grawitacją? Zniknie również po ok. 7 minutach?
Odpowiada prof. Piotr Jaranowski:
Teoria grawitacji oparta na prawie powszechnego ciążenia Newtona (które powiada, że dwa punktowe
ciała przyciągają się siła wprost proporcjonalną do iloczynu ich mas i odwrotnie proporcjonalną
do odległości pomiędzy nimi) przewiduje, że oddziaływanie grawitacyjne rozchodzi się w przestrzeni
z nieskończenie wielką prędkością. Znaczy to, że w myśl tej teorii zniknięcie naszego Słońca
spowodowałoby, że przyciąganie grawitacyjne Ziemi i Słońca ustałoby momentalnie (czyli w tej
samej chwili, co zniknięcie Słońca).
Teoria grawitacji Newtona jest jednak teorią przybliżoną, dobrze opisująca tylko słabe pola
grawitacyjne. Pełniejszą teorią grawitacji jest ogólna teoria względności (której 100-lecie
sformułowania przez Alberta Einsteina obchodzimy w bieżącym roku), zgodnie z którą oddziaływanie
grawitacyjne rozchodzi się ze skończoną prędkością. Co więcej, teoria ta powiada, jaką wartość
ma ta prędkość: jest ona dokładnie równa wartości prędkości rozchodzenia się światła (czy
ogólniej promieniowania elektromagnetycznego) w próżni. Znaczy to, że po zniknięciu Słońca
przyciąganie grawitacyjne Ziemi i Słońca ustałoby po nieco ponad 8 minutach (bo 150 mln km
podzielone przez 300 000 km/s to 500 s, czyli 8 minut 20 sekund), dokładnie w tym momencie,
w którym ostatnie fotony promieniowania słonecznego wysłane z powierzchni Słońca tuż przez
jego zniknięciem, dotarłyby do Ziemi.
Pytanie: Obwód Ziemi na równiku to około 40000km. Jeżeli w ciągu doby wykonuje pełen
obrót to na równiku jej prędkość to 1666 km/h. Wystarczyłoby się unieść ponad ziemię
helikopterem i zaczekać godzinkę, a bylibyśmy 1666km dalej. Dlaczego tak nie jest? To samo
pytanie: jeśli lecimy samolotem w kierunkach W-E i E-W, czy to że ziemia porusza się pod
samolotem ma znaczenie dla czasu przelotu?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Najprostsza odpowiedź jest taka, że startujący do góry helikopter porusza się ze zachodu
na wschód razem z powierzchnią Ziemi. Ruch jest względny i dlatego nie widzimy tu dużej
prędkości powierzchni Ziemi. Analogią są dwa jadące w tym samym kierunku i z takimi samymi
prędkościami samochody. Względna prędkość jest zero, można przeskoczyć z jednego samochodu
na drugi.
Sprawa lotów międzykontynentalnych jest bardziej skomplikowana, bo w atmosferze występują
cyrkulacje powietrza spowodowane ruchem obrotowym. Wykorzystanie tych prądów wpływa np.
na zmniejszenie czasu podróży pomiędzy Tokio a Los Angeles o kilka godzin. Umożliwia
również podróże balonami stratosferycznymi.
W pytaniu zawarty jest jeszcze jeden aspekt. Potraktujmy to pytanie bardzo precyzyjnie.
Wiadomo z prawa zachowania momentu pędu, że dla ruchu w polu grawitacyjnym iloczyn
wektora wodzącego i składowej prędkości prostopadłej do tego wektora jest stały. Oznacza
to, że gdy stoimy na równiku i podskoczymy pionowo do góry, to ponieważ zmieni się nasza
odległość od środka Ziemi, bezwzględna prędkość wzdłuż równika zmaleje. Czyli zaczniemy
się poruszać wolniej niż powierzchnia Ziemi. Po opadnięciu nasza prędkość wzdłuż równika
powróci do początkowej wartości, ale nie spadniemy dokładnie w to samo miejsce.
Szczegółowe obliczenia dają wzór na przesunięcie s=(4/3)Pi*v^3/(g^2T), gdzie v jest
prędkością wyskoku w kierunku pionowym, g przyspieszeniem ziemskim, a T okresem obrotu
Ziemi. Dla podskoku z prędkością 5m/s (podskoczymy wtedy na wysokość 1,2 m) nasze
przesunięcie wyniesie 0,06mm.
Pytanie: Czy mikrofalówka może powodować nowotwory? Jeśli po otwarciu mikrofalówki,
światło pada jeszcze na posiłek, czy jest to bezpieczne dla osoby która ją otworzyła?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Zwiększenie prawdopodobieństwa powstania nowotworu powodowane jest przez czynniki,
które są w stanie zmodyfikować DNA. Takimi czynnikami są pewne związki chemiczne oraz
tzw. wolne rodniki powstające w komórkach pod wpływem pewnych cząsteczek chemicznych
lub promieniowania jonizującego (promieniowanie rentgenowskie, alfa, beta).
Promieniowanie obecne w mikrofalówce ma częstości gigahertzowe i oddziałuje z
cząsteczkami materii, które mają moment dipolowy. Energie oddziaływania są tak małe,
że jedynym efektem jest wzrost temperatury. Nie są znane procesy, w których
promieniowanie o częstości gigahertzowej powoduje modyfikacje DNA. Zatem efekt
mikrofalówki to wzrost temperatury naświetlanej żywności. Jeśli dojdzie do zwęglenia,
to powstają oczywiście związki o własnościach rakotwórczych. To samo dzieje się jednak
podczas pieczenia lub grillowania.
Światło w mikrofalówce jest zainstalowane dla wygody użytkownika i nie stanowi żadnego zagrożenia.
Podsumowując: nie są znane wyniki badań wskazujące na zwiększanie ryzyka chorób
nowotworowych spowodowane użytkowaniem mikrofalówek. Jest to zgodne z wiedzą fizyczną
na temat oddziaływania promieniowania elektromagnetycznego z materią.
Pytanie: Mam pytanie dotyczące stabilności naszego Układu Słonecznego. Czy
jest możliwe, że Merkury zostanie wyrzucony w kosmos jeszcze zanim nasze słońce
będzie się zamieniać w czerwonego olbrzyma? Dlaczego w takim razie na skutek
grawitacji nie wpadnie on na słońce? W jaki sposób można wyliczyć za ile lat to
będzie i jak zmieni się choćby klimat ziemi, długość roku itp.? Czy Ziemia też
zostanie "wybita" w kosmos?
Odpowiada dr hab. Marek Nikołajuk:
Nasz Układ Słoneczny jest stabilny i będzie spokojnie trwał nawet jak Słońce
zacznie się zamieniać w czerwonego olbrzyma i połykać w swoim rozszerzaniu
Merkurego i Wenus, a może i Ziemię. Merkury zatem nie zostanie wyrzucony, lecz
utopi się we wnętrzu Słońca. Ziemia też nie zostanie "wybita" w kosmos. Porządki
i wyrzucanie planet Układ Słoneczny przeszedł na początku swojego formowania się.
Gorzej jest z planetami w układzie podwójnym. Tu obliczenia wskazują, że może być
kłopot.
A jak się zmieni klimat na Ziemi?
Nawet nie trzeba czekać, aż Słońce przybliży swoją powierzchnię do Ziemi. Już za
paręset milionów lat kontynenty odpowiednio się przesuną tworząc superkontynent
i wtedy klimat się zmieni. W środku może być klimat pustynny. Jeżeli natomiast
poczekamy dłużej, to Słońce zacznie podnosić powoli swoją moc promieniowania.
Już za jakieś 3-4 mld lat od dzisiaj na Ziemi zrobi się gorąco, wyparują oceany,
a bez ciekłej wody zgubny nasz Ziemian los. Do tego czasu, pewnie nas już nie będzie :).
Pytanie: Czym z punktu widzenia odkryć OGW i STW jest czas i czasoprzestrzeń?
Co to znaczy w kontekście samego czasu, że ma ona niezerową krzywiznę? Czy
teraźniejszość jest szczególnie wyróżniona względem przeszłości? Czy istnienie
w teraźniejszości jest bardziej "realne" od istnienia w przeszłości?
Odpowiada prof. Piotr Jaranowski:
Ogólna teoria względności (OTW) Einsteina jest teorią, która opisuje grawitację
w sposób zgodny ze szczególną teorią względności (STW). OTW jest równocześnie
uogólnieniem teorii grawitacji Newtona słusznym dla silnych pól grawitacyjnych,
dla których teoria Newtona przewiduje wyniki niezgodne z tym, co współcześnie
obserwują astronomowie.
Obie teorie, STW i OTW, traktują Wszechświat, w którym żyjemy, jak czasoprzestrzeń.
Czasoprzestrzeń jest zbiorem wszystkich zdarzeń, które są udziałem wszystkich
obiektów (włącznie z żywymi istotami) wypełniających Wszechświat w ciągu całej
historii istnienia tych obiektów. Dlatego czasoprzestrzeń zawiera pełną informację
o losach Wszechświata i wszystkich wypełniających go obiektów i jako taka jest
niezmienna lub, jak lubią mawiać fizycy i filozofowie, absolutna.
Czasoprzestrzeń jest tworem czterowymiarowym: trzy wymiary są związane z przestrzenią,
jeden z czasem. Czasoprzestrzeń jest absolutna, ale jej podział na czas i
przestrzeń już nie: w obu teoriach z każdym poruszającym się w czasoprzestrzeni
obiektem (który fizycy lubią nazywać obserwatorem) związany jest czas mierzony
przez zegary poruszające się z tym obserwatorem i każdy taki obserwator postrzega
swoją własną trójwymiarową przestrzeń. Odstępy czasu i odległości przestrzenne
pomiędzy dwoma ustalonymi zdarzeniami są na ogół różne dla różnych obserwatorów,
którzy poruszają się względem siebie. Różne też będą na ogół zbiory zdarzeń,
które różni obserwatorzy będą traktować jako swoją przeszłość lub przyszłość
(aczkolwiek niektóre zdarzenia mogą być w przyszłości bądź przeszłości obu
obserwatorów równocześnie).
Czasoprzestrzeń STW jest płaska, natomiast czasoprzestrzeń OTW jest zakrzywiona
i krzywizna czasoprzestrzeni jest związana z obecnością pól grawitacyjnych.
Mówiąc jeszcze inaczej: zgodnie z OTW grawitacja nie jest siłą, jest właśnie
zakrzywieniem czasoprzestrzeni.
Jeśli moja odpowiedź nie wyjaśnia wszystkiego, proszę się dopytać.
Kontynuacja pytania: Ponad odpowiedzi udzielone interesuje mnie jeszcze
rozwinięcie tematu zjawiska foliacji czasoprzestrzeni, a więc nierównoczesności
występowania "teraźniejszości" kilku znacznie oddalonych od siebie, oraz
poruszających się obserwatorów. Jak to możliwe, iż to co my zwykliśmy nazywać
naszą teraźniejszością, znajduje się w przeszłości lub przyszłości innego
obserwatora? Z kolei jego "teraźniejszość" istnieje w naszej przy/przeszłości.
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Dołożę tu swoje wyjaśnienie: Zjawisko względności równoczesności jest prostą
konsekwencją szczególnej toerii względności. Dwa odległe w przestrzeni zdarzenia
A i B (np. bomba wybucha w punkcie a i bomba wybucha w punkcie b) mogą być
potrzegane przez trzech różnych obserwatprów tak, że
obserwator 1 stwierdzi, że zdarzenia A i B zaszły w tym samym czasie według
zegara spoczywającego względem obserwatora 1
obserwator 2 stwierdzi, że zdarzenia A zaszło wcześniej niż zdarzenie B
według zegara spoczywającego względem obserwatora 2
obserwator 3 stwierdzi, że zdarzenia A zaszło póżniej niż zdarzenie B
według zegara spoczywającego względem obserwatora 3.
Zauważmy, że zawsze "wcześniej" czy "później" związane jest z zegarem,
który ma dany obserwator.
Pytanie: Jakie znaczenie ma fizyka w motoryzacji? Czemu ona
służy? Czy bez niej dałoby się normalnie funkcjonować?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Spójrzmy na rozwój motoryzacji od strony historycznej. Wszystko zaczęło
się od maszyn parowych. Wtedy bardzo intensywnie rozwijała się termodynamika
i zrozumiano, że np. silniki benzynowe są sprawniejsze od parowych, a
silniki odrzutowe są sprawniejsze od silników tłokowych. Dzisiaj nikt
nie zajmuje się maszynami parowymi dlatego, że prawa fizyki podpowiadają,
że sprawność takich silników jest niska w porównaniu z silnikami o wysokich
temperaturach spalania. Podobne rozważania można prowadzić w odniesieniu do
każdego niemal elementu czy układu w motoryzacji. Mamy więc fizykę/chemię
źródeł energii elektrycznej (akumulatory w samochodach), fizykę/chemię
spalania (układy turbodoładowania i katalizatory). Dział fizyki zwany
reologią zajmuje się tarciem i ma ogromne zastosowanie w projektowaniu
układu sprzęgła, hamulców, opon i układu smarowania. Fizyka i chemia
polimerów pomaga w poszukiwaniu najlepszych rozwiązań dla tapicerki,
lakierów i karoserii. Oczywiście nie można zapomnieć o elektronice i
informatyce, która jest podstawą przy konstrukcji komputerów pokładowych,
układu zapłonu, GPS, ABS i wielu innych.
Fizyka ma ogromne znaczenie w zwiększeniu bezpieczeństwa. Przebadano i
zrozumiano zjawiska zderzeń i współczesne samochody są tak konstruowane,
by zniszczeniu ulegała karoseria, a nie przestrzeń, w której znajdują się ludzie.
Gdybyśmy więc choć na chwilę zapomnieli o fizyce czy chemii, w motoryzacji nie byłoby rozwoju.
Pytanie: Czy teoretycznie zapalając latarkę na Ziemi (nie ma
atmosfery) w kierunku Księżyca można spodziewać się że zostanie on
oświetlony? Co się dzieje z wyemitowanym światłem np przez nasze
Słońce gdy nie trafi teoretycznie na żadną przeszkodę? Czy światło
może samoistnie zaniknąć?
Oto niezależne odpowiedzi dotyczące różnych wątków poruszanego problemu.
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Natężenie oświetlenia zmienia się z odległością D od źródła światła
jak 1/D^2. Tak więc Księżyc będzie oświetlany (r/D)^2 razy słabiej
niż kartka papieru z odległości r=1m. Podstawiając odległość do Księżyca
R=380000 km otrzymamy ułamek natężenia oświetlenia 7*(10^(-18)). Z jednej
strony tak małe natężenie oświetlenia ciągle daje ogromną liczbę fotonów
na sekundę. Z drugiej strony Ziemia odbija światło słoneczne i oświetla
Księżyc w znacznie większym stopniu, niż rozważana latarka. Tak więc z
Księżyca oświetlającej go latarki nie zobaczymy.
Odpowiada prof. Piotr Jaranowski:
Dobrym przykładem "trwałości" fotonów są fotony mikrofalowego promieniowania
tła, które powstały ponad 13 miliardów lat temu i wciąż niosą informacje o
otoczeniu, w którym powstawały (chodzi o drobne fluktuacje temperatury tego
promieniowania odzwierciedlające fluktuacje gęstości materii we wczesnym Wszechświecie).
Odpowiada dr hab. Michał Spaliński:
Foton (np. wyemitowany przez słońce) może oddziaływać z innymi cząstkami,
ale nie może tak po prostu zniknąć. Zawsze niesie jakiś pęd i energię.
Odpowiada dr hab. Jerzy Przeszowski:
Światło emitowane przez Słońce jest zbiorem fotonów, czyli bezmasowych
cząstek, które w abstrakcyjnej pustej przestrzeni są stabilne, a więc
mają nieskończony czas życia. Taki foton porusza się zawsze z prędkością
światła c, a widziany przez różnych poruszających się obserwatorów może
mieć różną energię i pęd. Pomiędzy jego energią E i wartością (długością)
pędu p zachodzi związek E = c p.
W pytaniu pojawia się pojęcie braku przeszkody, ale co fizyk rozumie
mówiąc o pustej przestrzeni? Czy pusta przestrzeń jest opisywana przez
kwantowy stan próżni? W ramach kwantowej teorii pola próżnia nie jest
pusta, bo zawiera wirtualne pary cząstka-antycząstka. Ich wirtualność
oznacza, że nie jest dla nich spełniona relacja dyspersyjna - zależność
energii od pędu i dlatego nie mogą być zaobserwowane w żaden sposób –
bezpośrednio lub pośrednio. Foton jako cząstka oddziałuje z prądami
obdarzonymi ładunkiem elektrycznym. Wirtualne pary cząstka-antycząstka
tworzą takie prądy. Teorią opisującą oddziaływanie elektronów i
pozytronów z fotonami jest elektrodynamika kwantowa.
Proces: foton → elektron + pozytron.
Elementarnym procesem jest zamiana fotonu w elektron i pozytron. Ale
czy powstałe cząstki są fizyczne czy wirtualne? W tym celu rozpatrzmy
ten proces w układzie środka masy, to jest takim, gdzie suma pędów
cząstek znika. Dla cząstek z jednakową masą – w układzie środka masy
mają one prędkości o tej samej wartości, ale przeciwnie skierowane.
Teraz zasada zachowania pędu wymaga, aby początkowy foton miał też
znikający pęd, a to nie jest możliwe, więc proces ten nie produkuje
cząstek fizycznych i para elektron-pozytron anihiluje w foton w
procesie odwrotnym. Nowy foton ma ten sam pęd co foton początkowy.
Powstaje pytanie, czy po takim oddziaływaniu mamy do czynienia z
tym samym fotonem, który powstał na Słońcu, bo po drodze zamienił
się w parę elektron-pozytron i ponownie stał się fotonem o tych
samych liczbach kwantowych co przed tym oddziaływaniem? Ale skoro
taki proces produkcji i anihilacji wirtualnych par nie jest
obserwowalny w doświadczeniu, więc możemy uznać, że JEST TO TEN SAM FOTON.
Proces: foton(1) → elektron + pozytron + foton(2)
Aby zbadać, czy ten proces jest dopuszczalny przez zasady zachowania
energii i pędu, rozpatrzmy go w układzie środka masy dla elektronu
i pozytronu. Teraz zasada zachowania pędu mówi, że pęd fotonu(1)
musi być taki sam jak pęd fotonu(2). To z kolei prowadzi do
równości energii obu fotonów I nie może być przekazania energii
od fotonu(1) do fizycznej pary elektron-pozytron.
Proces: foton(1) + foton(2) → elektron + pozytron
Teraz jeżeli energie niesione przez oba fotony są odpowiednio duże,
to istnieje możliwość produkcji pary fizycznych cząstek. Aby
rozważyć zasady zachowania pędu i energii, rozpatrzmy ten proces w
układzie środka masy przed i po procesie. Dla dwóch fotonów,
które poruszają się w przeciwnych kierunkach możemy znaleźć układ,
w którym niosą one pędy o tej samej wartości, ale przeciwnych kierunkach,
więc pęd całkowity znika. W układzie środka masy możemy uzyskać najbardziej
wydajną zamianę energii fotonów na masę spoczynkową pary elektron-pozytron,
bo pędy końcowe cząstek mogą być dowolnie małe, więc możemy zredukować
energię kinetyczną cząstek końcowych. Taka końcowa energia kinetyczna
psuje efektywność procesu produkcji par cząstek.
Najprościej byłoby, gdyby dwa fotony miały ten sam pęd i poruszały
się w przeciwnych kierunkach. Wtedy dla energii fotonu równej około 5∙10^5 eV,
mielibyśmy produkcję fizycznej pary elektronu i pozytronu. Mamy
wzór łączący energię fotonu E i długość fali elektromagnetycznej L:
L = (1/E) ∙ 10^(-6),
gdzie energia mierzona jest w eV, a długość fali w metrach. To oznacza, że taka produkcja par pojawiałaby się dla fotonów o długości fali L = 2∙10^(-12) m, a jest to promieniowanie gamma, które jest na granicy obserwowalnego widma światła Słońca.
Ale w światle wytworzonym na Słońcu oraz w pustej przestrzeni nie mamy takich przeciwbieżnych fotonów, bo w swoim najbliższym otoczeniu fotony poruszają się w tym samym kierunku. Dla takich fotonów nie ma układu środka masy i proces produkcji pary jest zabroniony podobnie do procesu z jednym fotonem, od którego rozpoczęliśmy rozważania.
To oznaczałoby, że fotony wyprodukowane na Słońcu nie będą produkowały fizycznych par cząstek i będą poruszały się w nieskończoność.
Ale w fizycznej pustej przestrzeni mamy fotony tła pochodzące z wczesnych etapów ewolucji Wszechświata ( promieniowanie reliktowe), mają one energię odpowiadającą promieniowaniu ciała doskonale czarnego o temperaturze 2.72 K, co odpowiada energii
E = 2.72 ∙ 8.62 ∙ 10^(-5) eV = 2.34 ∙ 10^(-4) eV
oraz długości fali
L = ½ ∙ 10^4 ∙10^(-6) m = 5 ∙ 10^(-3) m = 5 mm,
więc jest to promieniowanie podczerwone.
Fotony te poruszają się we wszystkich kierunkach w przestrzeni, więc na pewno znajdą się i takie, które będą się poruszać przeciwnie do fotonów ze Słońca. Pozostaje jedynie ustalenie, jaką energię muszą nieść fotony słoneczne, aby było możliwe wytworzenie rzeczywistej pary elektron-pozytron. W tym celu musimy przejść od laboratoryjnego układu odniesienia (związanego z Ziemią i Słońcem), gdzie jeden z fotonów niesie bardzo mały pęd (i energię), do układu środka masy dwóch przeciwbieżnych fotonów.
PRZYPADEK NIERELATYWISTYCZNY.
Nasza intuicja ma charakter nierelatywistyczny, bo takie mamy codzienne doświadczenie. Rozpatrzmy przypadek, gdy w układzie laboratoryjnym mamy dwie cząstki o tej samej masie M, ale jedna z nich ma bardzo mały pęd p(1) w porównaniu do pędu p(2) drugiej cząstki. W układzie środka masy te cząstki poruszają się w przeciwnych kierunkach z prędkościami o tej samej wartości, która jest w przybliżeniu równa połowie prędkości cząstki drugiej w układzie laboratoryjnym. To oznacza, że wartość pędu tych cząstek wynosi p = ½ ∙ p(2), czyli ich energia kinetyczna wynosi około ¼ energii kinetycznej cząstki drugiej w układzie laboratoryjnym. Dlatego do produkcji nowych cząstek mamy jedynie ¼ energii przenoszonej przez cząstkę o pędzie p(2). Gdyby to rozumowanie było słuszne również dla fotonów, to aby była możliwa produkcja fizycznej pary elektron-pozytron, to potrzebowalibyśmy fotonu słonecznego o energii 2∙10^6 eV. (Widzimy, że połowa tej energii będzie marnowana na energię kinetyczną cząstek końcowych.) Taka energia odpowiada długości fali
L = ½ ∙10^(-6) ∙10^(-6) m = 5 ∙10^(-13) m, co odpowiada promieniowaniu gamma. Ale czy ten opis stosuje się do fotonów?
PRZYPADEK RELATYWISTYCZNY.
Fotony są szczególnymi cząstkami relatywistycznymi, bo ich prędkość w każdym układzie odniesienia wynosi c. Dlatego prawo transformacji pędu i energii przy przechodzeniu od jednego układu odniesienia do drugiego poruszającego się układu nie jest intuicyjne, ale za to bardzo proste:
energia i pęd skalują się o ten sam czynnik: E' = g E, p' = g p, gdzie czynnik g zależy od prędkości względnej v tych układów. Jeżeli kierunek v jest zgodny z kierunkiem pędu fotonu, to czynnik g < 1, a jeżeli kierunek jest przeciwny, to g > 1. W ten sposób układ środka masy przeciwbieżnych fotonów porusza się zgodnie z kierunkiem poruszania się fotonu o większym pędzie (energii) – w naszym przypadku zgodnie z kierunkiem poruszania się fotonu słonecznego.
Aby w układzie środka masy była możliwa produkcja rzeczywistej pary elektron-pozytron, to oba fotony muszą mieć energię E' = 5 ∙10^5 eV. To pozwala wyznaczyć czynnik g(2) dla fotonu reliktowego promieniowania tła z równania
E'(2) = 5∙10^5 = g(2) E(2) = g(2)∙2∙10^(-4),
więc g(2) = 2.5 ∙10^9. Czynnik g(2) >1, bo układ środka masy porusza się przeciwnie do ruchu fotonu o niższej energii. Ale dla fotonu o energii wyższej mamy zależność
g(1) = 1/g(2) = 4∙10^(-10)<1
bo układ środka masy porusza się zgodnie z kierunkiem tego fotonu. A to oznacza, że energia słonecznego fotonu E(1) musi spełniać równanie
E'(1) = 5∙10^5 eV = E(1) g(1) = E(1)∙4∙10^(-10),
więc otrzymujemy E(1) = 10^(15) eV, co odpowiada długości fali
L = 10^(-15)∙10^(-6) m = 10^(-21) m.
Ale aby wyobrazić sobie co oznacza długość 10^(-21) m wprowadźmy jednostkę długości używaną do opisu zjawisk atomowych 1 Å = 10^(-10) m, jest to jeden angstrem. To co w naszej ludzkiej skali wyrażamy wygodnie w metrach, tak samo dla atomów naturalną jednostką jest angstrem. Widzimy, że czynnik 10^(-10) oznacza skalę przejścia od ludzkich rozmiarów do rozmiarów atomowych. Długość fali fotonu słonecznego, który mógłby wyprodukować rzeczywistą parę elektron-pozytron w wyniku oddziaływania z fotonem promieniowania reliktowego, wynosi L = 10^(-11) Å. Widzimy że jest ona mniejsza od skali atomowej o ten sam czynnik o jaki skala atomowa jest mniejsza od naszej ludzkiej skali.
Ponieważ obserwowane widmo promieniowania elektromagnetycznego Słońca rozpoczyna się od długości fali 10^(-3) Å, więc możemy przyjąć, że w promieniowaniu Słońca nie ma fotonów o długości fali L = 10^(-11) Å.
Stąd ostateczny wniosek, że ŚWIATŁO SŁONECZNE BĘDZIE PORUSZAŁO SIĘ W NIESKOŃCZONOŚĆ W PUSTEJ PRZESTRZENI, KTÓRA WYPEŁNIONA JEST PROMIENIOWANIEM RELIKTOWYM TŁA. Ważnym czynnikiem prowadzącym do takiej konkluzji jest relatywistyczna natura fotonu, szczególnie widoczna przy przechodzeniu do układu środka masy dwóch przeciwbieżnych fotonów.
Pytanie: Co napędza elektrony, że są one w ruchu? Czy "wielki wybuch" ma coś z tym wspólnego?
Nie było czegoś, a teraz jest? Coś jak tik-tak-tik-tak. I czy jakaś energia, która napędza
elektrony, może na tyle osłabnąć że przestanie na nie oddziaływać i to wszystko się rozpadnie
- zniknie, nastąpi "wielki koniec"?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Zauważmy, że utrzymanie ciała w ruchu nie wymaga dostarczania energii. Jest to podstawowe prawo
przyrody odkryte i wykorzystane do wyjaśniania funkcjonowania świata przez Galileusza. W układzie
inercjalnym ciało swobodne będzie poruszać się ruchem prostoliniowym zachowując energię. Elektrony
podlegają temu samemu prawu. Zatem swobodny elektron też będzie poruszał się wiecznie. Do
wyjaśnienia tego zjawiska nie potrzeba odwoływać się do „wielkiego wybuchu”.
Elektrony oddziałują z jądrami oraz innymi elektronami. W mikroświecie nie ma sił oporu (takich jak
na przykład tarcie lub lepkość). Z tego powodu całkowita energia układu elektronów i jąder nie
zmienia się i elektrony poruszają się przekazując czy też rozdzielając między siebie całkowitą
energię. Można tu podać pewną analogię z zachowaniem się obiektów astronomicznymi. W tym przypadku
mamy bardzo małe opory ruchu. Dlatego w Układzie Słonecznym planety i Słońce poruszają się
wymieniając między sobą energię i do utrzymania tego ruchu nie jest potrzebna żadna sił napędowa.
Układ zachowuje stałą energię.
Pytanie: W ostatnich latach ukazało się kilka prac mówiących o tym ze nasz świat to hologram/
projekcja realnego świata, co ponoć wiąże się z istnieniem grawitacji. Byłabym wdzięczna za proste
wyjaśnienie w jaki sposób istnienie grawitacji sugeruje możliwość że nasz świat jest hologramem.
Odpowiada dr hab. Michał Spaliński:
Prac dotyczących zasady holograficznej ukazało się od 1997 roku kilkanaście tysięcy, czyli naprawdę
sporo. Hipoteza jest następująca: układy, które zawierają grawitacyjne stopnie swobody, mogą być
opisane w całkowicie równoważny sposób jako układy bez grawitacyjnych stopni swobody w
czasoprzestrzeni o wymiarze mniejszym o jeden. Mowa jest tu o opisach równoważnych: żaden nie jest
bardziej prawdziwy!
Nie jest do tej pory jasne, na ile ogólnie ta równoważność obowiązuje, ale wtedy kiedy zachodzi,
kluczowe jest uwzględnienie efektów kwantowych. Punktem wyjścia są oszacowania liczby stopni swobody
czarnych dziur. Wynika z nich, że tych stopni swobody jest dużo mniej niż dla teorii kwantowej w
przestrzeni Minkowskiego z trzema wymiarami przestrzennymi.
W 1997 roku J. Maldacena odkrył konkretny przykład układu, gdzie taka holograficzna relacja zachodzi.
Nie istnieje jednak bezpośredni dowód, a tym bardziej prosty argument, pokazujący dlaczego tak jest.
Wierzymy, że relacja ta zachodzi, bo wiele wielkości da się obliczyć w obu "językach" i wyniki są
zgodne (często w spektakularny sposób). Do tej pory nikt jednak nie wie dlaczego tak się dzieje, ani
co z tego ostatecznie wynika. Jest to obecnie jeden z głównych nurtów badań w fizyce teoretycznej.
Pytanie: Wiem, że na granicy tkanek w organizmie a zwł. przy implantach metalowych powstają
prądy wirowe Faucaulta, które są szkodliwe dla organizmu i mogą oparzyć tkanki. Doktor zastosował
pacjentce, do tego w ciąży, prądy TENS na metalową stabilizację kręgosłupa z kilkoma śrubami
(stabilizacja jako korekta skoliozy). Jak to zinterpretować?
Lekarz również zastosował ultradźwięki nad implantem metalowym. Czy to dopuszczalne? Czy przy
implantach metalowych można w ogóle stosować ultradźwięki?
Odpowiada dr hab. Andrzej Andrejczuk:
Są to odpowiedzi fizyka, który może nie znać szeregu subtelnych efektów oddziaływania pól
elektromagnetycznych czy fali dźwiękowej na ogólny ustrój człowieka.
1) Prądy wirowe Faucaulta powstają w materii przewodzącej umieszczonej w zmiennym polu
magnetycznym. Elektrostymulacja polega na podłączeniu elektrod do skóry pacjenta i wytworzeniu
zmiennych pól elektrycznych. Prądy, jakie płyną, są niewielkie i wytwarzają znikome prądy wirowe.
Części metalowe mogą mieć o tyle znaczenie, o ile znajdą się na drodze pola elektrycznego i
zmieniają przepływ prądów. Mogłoby to nastąpić gdyby elektroda do stymulacji była podłączona do
implantu albo znajdowała się blisko niego. Myślę jednak, że nawet w takich przypadkach przy
odpowiednim doborze niskiej amplitudy napięcia na elektrodach można stosować elektrostymulację. To
czy można stosować elektrostymulację w przypadku ciąży, może ocenić tylko lekarz.
2) Jeżeli chodzi o ultradźwięki: implanty metalowe bardzo dobrze odbijają ultradźwięki, bo metal
ma znacznie większą sprężystość w stosunku do tkanki miękkiej. Implanty mogą zatem utrudniać
obrazowanie jeżeli zasłaniają badany organ, jednak ich obecność nie powoduje niczego złego podczas
diagnostyki ultrasonograficznej, która jest wykonywana przy niewielkich natężeniach ultradźwięków.
W przypadku terapii ultrasonograficznej gdzie natężenie dźwięku jest większe i jego przestrzenny
rozkład w organizmie pacjenta jest ważny, obecność dużych płaskich części metalowych w ciele
pacjenta może mieć wpływ na rozkład amplitudy fali dźwiękowej. Metal zanurzony w tkance miękkiej
znacznie słabiej pochłania energię z fali dźwiękowej w stosunku do lepkiej cieczy, więc nie
spodziewałbym się zagrożenia, że rozgrzeje się on bardziej niż tkanka.
Pytanie: Co się dzieje w przypadku, gdy siły przylegania są takie same jak siły spójności?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Zacznijmy od tego, że siły przylegania jak i siły spójności są wielkościami określanymi w skali
atomowej i nie są bezpośrednio wyznaczane eksperymentalnie. Siły te można modelować w oparciu o
oddziaływania pomiędzy cząsteczkami cieczy oraz oddziaływania pomiędzy cząsteczkami cieczy i
stykających się innych ciał lub cieczy. Mierzalne są natomiast efekty wynikające z istnienia tych
sił – makroskopowa wielkość nazywana napięciem powierzchniowym granicy rozdziału dwóch faz.
Napięcie powierzchniowe można rozumieć jako dodatkową energię układu wynikającą z pojawienia się
granicy rozdziału faz lub siły działające równolegle do powierzchni rozdziału faz, proporcjonalne do
długości brzegu powierzchni rozdzielającej.
W przypadku układu dwóch faz (dwóch stanów skupienia, np. wody i pary wodnej) granica pomiędzy wodą
a parą wodną ma dodatkową energię i minimalizacja tej energii prowadzi do kulistego kształtu kropel
lub pęcherzyków pary we wrzątku. Przy wzroście temperatury napięcie powierzchniowe maleje i w tzw.
punkcie krytycznym spada do zera (dla wody jest to T=647 K, p=22 MPa). W tych warunkach nie ma
granicy rozdziału faz i nie tworzą się dwie fazy. W punkcie krytycznym wody mamy jednorodną
substancję podobną z wyglądu do mgły lub mleka.
W przypadku gdy mamy trzy fazy (np. ciecz, gaz nad cieczą i ścianki naczynia) tworzą się trzy
powierzchnie – granice rozdziału faz: 1. granica ciecz-gaz, 2. granica ciecz-naczynie, 3. granica
gaz-naczynie. Dla każdej z tych powierzchni mamy określone napięcie powierzchniowe. W wyniku
oddziaływań wszystkich trzech faz pomiędzy granicami rozdziału tworzą się charakterystyczne kąty,
na podstawie których można określić relacje pomiędzy poszczególnymi napięciami powierzchniowymi.
Jeśli któreś z tych wielkości są równe sobie, to jedna z powierzchni jest prostopadła do
pozostałych dwóch.
Pytanie: Moje pytanie dotyczy napięcia powierzchniowego i możliwości oddziaływania na nie za
pomocą cewki elektromagnetycznej. Czy jest możliwe zwiększenie napięcia wody takim sposobem? Czy po
takiej wodzie można by chodzić?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Zacznijmy od tego, że po wodzie już można chodzić. Potrafi to np. pająk nartnik duży (Gerris
lacustris). Dodajmy, że napięcie powierzchniowe nie jest charakterystyką (właściwością) samej wody,
lecz zależy od tego z czym woda się styka. Mówimy, że jest własnością granicy rozdziału faz. W
szczególności można mówić o napięciu powierzchniowym układu woda-powietrze (najczęściej to właśnie
mamy na myśli), lub woda-para wodna, lub woda-substancja z której zbudowana jest noga nartnika
dużego.
Cząsteczki wody, pomimo tego że są elektrycznie obojętne, posiadają elektryczny moment dipolowy.
Pole elektryczne bardzo wyraźnie orientuje cząsteczki wody (duża stała dielektryczna w porównaniu
ze stałymi dielektrycznymi innych substancji). Cząsteczki wody są diamagnetyczne i w silnych polach
magnetycznych można obserwować lewitację wody.
Cząsteczki wody ulegają rozpadowi wytwarzając niewielką koncentrację jonów dodatnich i ujemnych. W
określonej temperaturze tworzy się koncentracja równowagowa zdysocjowanych jonów. Z tego powodu woda
ma skończone elektryczne przewodnictwo właściwe.
Woda posiada bardzo skomplikowaną strukturę mikroskopową. Z powodu istnienia wiązań wodorowych
cząsteczki wody tworzą lokalne struktury, coś w rodzaju cząsteczek o regularnym kształcie,
zbudowanych z cząsteczek wody. Te struktury, w przeciwieństwie do struktur w ciałach stałych, mają
skończony czas życia. Pole elektryczne jak i magnetyczne ma pewien wpływ na wewnętrzną strukturę
wody, są to jednak zjawiska subtelne, ujawniające się przy dużej precyzji eksperymentów.
Widać, że jest wiele mechanizmów odpowiadających za fizyczne właściwości wody. Każda zmiana
własności fizycznych wody powinna skutkować zmianami napięcia powierzchniowego. Zwykle jednak zmiany
te są małe i trudne do eksperymentalnej weryfikacji. Ale nie ma prawa fizyki, które zabraniałoby
istnienia czynnika elektromagnetycznego istotnie zwiększającego napięcie powierzchniowe na granicy
jakiegoś układu z wodą.
Pytanie: Czy wiek wszechświata jest liczony całościowo dla całego wszechświata, czy też jest
to wiek takiego "tu i teraz" - jeśli tak to można określić. Spróbuję więc jeszcze raz nakreślić mój
dylemat dotyczący tego zagadnienia. Oczywiście jest to niemożliwe, ale zakładając czysto
hipotetycznie, że jestem świadkiem powstania wszechświata, to w moim rozumowaniu byłbym jego centrum
- każda inna perspektywa obserwacji aktu stworzenia świata musiałaby zakładać inną rzeczywistość,
która obserwuje początek narodzin innego wszechświata, a przecież wcześniej nie mogło nic istnieć.
Czyli będąc świadkiem narodzin wszechświata obserwuję nagłą i gwałtowną ekspansję, która przebiega
z prędkościami bliskimi prędkościami świata, lub jej równymi. A więc zgodnie z teorią względności,
dla oddalających się ode mnie cząstek wyłonionych z wielkiego wybuchu czas płynie wolniej; czyli
jeśli dla mnie upłynęło np. 100 lat obserwacji wielkiego wybuchu, to te obserwowane przeze mnie
cząstki, które oddalają się ode mnie z prędkościami bliskimi prędkości światła, mają znacznie
krótszy czas istnienia.
Nurtuje mnie ten problem, bo wyłania mi się z tego obraz wszechświata, który przypomina niejako
cebulę, a warstwy tej cebuli to przesunięcie w czasie, gdzie środek to moja pozycja obserwatora, a
każda kolejna warstwa to odpowiednio późniący się względem mojego zegara czas, aż do najbardziej
zewnętrznej warstwy tej cebuli, gdzie czas nawet nie zaistniał.
Odpowiada dr Marek Nikołajuk:
Prosta odpowiedź na to pytanie jest taka, że to przestrzeń między cząstkami puchnie, a nie cząstki
poruszają się z prędkościami przekraczającymi prędkość światła. Środek Wszechświata został w czasie,
a nie ma go we współczesnej przestrzeni 3D.
Odpowiada prof. Piotr Jaranowski:
Wszechświatem jako całością zajmuje się kosmologia. Współczesna kosmologia oparta jest na ogólnej
teorii względności. W tej teorii czas pojawia się w podwójnej roli: jako współrzędna czasowa, która
wraz z trzema współrzędnymi przestrzennymi służy do rozróżnienia rozmaitych zdarzeń dziejących się
we Wszechświecie, oraz jako tzw. czas własny wskazywany przez zegar poruszający się wraz z jakimś
obserwatorem. Mamy zatem tyle czasów własnych, ilu mamy obserwatorów.
Wiek Wszechświata, czyli około 13,8 miliarda lat, jest czasem własnym, wskazywanym przez fikcyjnego
obserwatora, który włączył swój zegar tuż po Wielkim Wybuchu, a następnie poruszał się wraz z
rozszerzającym się Wszechświatem. W istocie możemy wyobrazić sobie bardzo wielu takich obserwatorów,
którzy włączyli swoje zegary tuż po Wielkim Wybuchu i potem poruszają się wraz z rozszerzającym się
Wszechświatem w różnych kierunkach. Żaden z tych obserwatorów nie jest wyróżniony, co należy
rozumieć następująco: gdy dowolny z nich odczyta na swoim zegarze 13,8 mld lat i rozejrzy się wokół,
to zobaczy (w odpowiednio dużej skali) to samo, co każdy inny obserwator - średnio tyle samo
galaktyk na jednostkę objętości i średnio tyle samo galaktyk w dowolnym kierunku na niebie.
Pytanie: Czy rozbijając atomy nie budzimy czarnej dziury?
Odpowiada prof. Krzysztof Kurek:
Utworzenie czarnej dziury wymaga niewyobrażalnie dużej energii (masy) zgromadzonej w małej objętości.
Klasyczny proces tworzenia czarnej dziury to zapadanie się grawitacyjne gwiazdy neutronowej. W
procesie rozbicia atomu wyzwolone energie są wiele rzędów wielkości mniejsze niż takie, które mogłyby
ew. taką czarną dziurę utworzyć, tzn. wytworzyć tak gęstą materię jak w gwieździe neutronowej i jeszcze
doprowadzić do zapaści w czarną dziurę.
Natomiast można sobie wyobrazić tzw. mikro czarne dziury - obiekty przewidywane przez pewne nowe teorie
w większej ilości wymiarów niż nasza rzeczywistość. Takie mikrodziury mogłyby powstawać przy energiach
zderzeń cząstek elementarnych w wielkich akceleratorach. Taka dziura zaraz po powstaniu "wyparowała by"
zamieniając energię w strumień cząstek. Przy zderzeniach w LHC brano pod uwagę sygnały od takich
procesów, ale jak dotąd nie znaleziono takiej sygnatury. To nie oznacza, że przy wyższych energiach nie
będzie takiego sygnału.
Mikrodziury są obiektami podobnymi do czarnej dziury, ale nie grozi nam przekształcenie w prawdziwą
czarną dziurę (taką jakie istnieją we wszechświecie) - prawdopodobieństwo takiego ew. przekształcenia
jest znacznie mniejsze niż prawdopodobieństwo, że czarna dziura powstanie samorzutnie w promieniowaniu
kosmicznym, a to jest gigantycznie małe.
Rozbicie jądra dostarcza dużo energii, ale rozproszonej i nawet takie mikrodziury nie powstaną.
Pytanie: Jeśli E=mc^2, a więc energia, to masa. Czy w związku z tym np. układ Ziemia-Księżyc
i występująca między nimi siła grawitacyjna w postaci energii potencjalnej Księżyca w odniesieniu do
Ziemi, jest wliczona w masę tych dwóch ciał, gdyby potraktować je jako całość?
Odpowiada prof. Piotr Jaranowski:
Efekty relatywistyczne w grawitacji, czyli efekty związane ze szczególną teorią względności, której
jedną z konsekwencji jest słynny wzór E = mc^2, opisane są przez ogólną teorię względności (OTW)
sformułowaną, tak jak i szczególna teoria względności, przez Einsteina. OTW z jednej strony jest
uogólnieniem teorii grawitacji Newtona (opartej na prawie powszechnego ciążenia Newtona),
pozwalającym opisywać silne pola grawitacyjne, a z drugiej właśnie szczególnej teorii względności,
która poprawnie opisuje wszystkie oddziaływania z wyjątkiem grawitacji.
Zgodnie z OTW źródłem pola grawitacyjnego jest nie tylko masa, ale również wszystkie postaci energii
oraz przepływy energii. Jeśli zatem rozważymy układ złożony z dwóch ciał o masach m1 i m2, to
daleko od tego układu pole grawitacyjne będzie takie, jak wytwarzane przez pojedyncze źródło o
całkowitej masie innej niż suma mas m1 + m2. Można to z grubsza interpretować tak, że również
grawitacyjna energia potencjalna układu daje wkład do jego masy całkowitej. By efekt ten był
zauważalny, układ będący źródłem pola musi być relatywistyczny, tzn. ciała o masach m1 i m2 muszą
znajdować się na tyle blisko siebie, by prędkości z jakimi obiegają wspólny środek masy były duże
(czyli porównywalne z prędkością światła).
Pytanie: Jeśli wszechświat rozszerza się coraz szybciej, to czy może to oznaczać, że kurczy
się jego poznawalna część? Bo to nasuwa przypuszczenie, że gdzieś miliardy lat świetlnych dalej
powstaje granica przekraczalności prędkości światła, a co najmniej jej równa, co w przypadku
tożsamych czarnych dziur, zakrzywienie czasoprzestrzeni jest tak duże, że pochłania światło. Czyli
niejaki horyzont zdarzeń który tam powstaje i się do nas zbliża.
Odpowiada dr Marek Nikolajuk:
W jednorodnych modelach Friedmanna istnieją dwa rodzaje horyzontu: horyzont cząstek i horyzont
zdarzeń. Horyzont cząstek określa tę część czasoprzestrzeni, którą zdążyliśmy "zobaczyć" od chwili
Wielkiego Wybuchu Wszechświata. To z tego obszaru zdążyły do nas dotrzeć fotony wyemitowane przez
oddalające się galaktyki. Natomiast horyzont zdarzeń określa tę część Wszechświata, którą
obserwator będzie widział w przyszłości.
Nasz rzeczywisty Wszechświat jest wypełniony materią i energią oraz rozszerza się, więc stożki
świetlne (zarówno przeszłości jak i przyszłości obserwatora) nie są takie same. W przypadku
Szczególnej Teorii Względności faktycznie one są takie same.
W modelach Wszechświata spowalniającego swoją ekspansję, obserwator będzie widział coraz więcej
galaktyk. Sytuacja zmienia się, gdy Wszechświat przyspiesza. Można ją porównać do przypadku, gdy
obserwator biegnie ze stałą prędkością na rozciąganej bieżni. Jeśli rozciąganie jest przyspieszane
to mimo największych wysiłków odległość obserwatora od mety zamiast maleć - rośnie. Coraz szybciej
rozszerzająca się przestrzeń powoduje znikanie odległych galaktyk za rozszerzającym się ze stałą
prędkością horyzontem zdarzeń. Ostatecznym efektem przyspieszonej ekspansji jest ucieczka wszystkich
galaktyk - oczywiście oprócz naszej Galaktyki - poza horyzont zdarzeń.
Odpowiadając na drugą część pytania: Czarne dziury istnieją w galaktykach, również w naszej Drodze
Mlecznej. Materia zawarta w galaktykach nie bierze udziału w ekspansji Wszechświata. Galaktyki
posiadają na tyle dużą grawitację, że powstrzymują w niej samej rozszerzanie się przestrzeni.
Horyzont zdarzeń jakiejkolwiek czarnej dziury nie zbliża się do nas, o ile oczywiście czarna dziura
się do nas fizycznie nie zbliża, bo akurat znalazła się na trajektorii kolizyjnej z Ziemią. Ale o
tym nic nie wiadomo. Najbliższa czarna dziura znajduje się tysiące lat świetlnych od nas.
Pytanie: Funkcja dzeta Riemanna, która ma "trywialne miejsca zerowe" dla z= -2, -4, -6
itd. Nie rozumiem w jaki sposób np. F(-2) =1/1^(-2) + 1/2^(-2) + 1/3^(-2) + 1/4^(-2) + ... może
być równe zero? Przecież ten szereg jest rozbieżny! Problem jest co prawda matematyczny, ale o
funkcji dzeta Riemanna wspomina Roger Penrose w "Drodze do Rzeczywistości", więc zwracam się do
Was fizyków o pomoc.
Odpowiada prof. Jan Cieśliński:
Szereg definiujący funkcję dzeta Riemanna F(z) jest zbieżny dla liczb zespolonych spełniających
warunek Re(z) >1. Dla innych liczb, w szczególności dla ujemnych liczb całkowitych, funkcja
dzeta Riemanna nie jest równa sumie tego szeregu (suma ta zresztą wówczas nie istnieje, szereg
nie jest zbieżny). Istnieje inna procedura, tzw. przedłużenie analityczne, która pozwala otrzymać
wartości funkcji Riemanna dla tych z, dla których szereg jest niezbieżny. W praktyce pomocny jest
wzór (tzw. funkcjonalne równanie Riemanna), wyrażający F(z) przy pomocy F(1-z). Znaleźć go można
pod hasłem "Funkcja dzeta Riemanna" nawet w dość krótkiej notce w polskiej Wikipedii (nazwano go
"wzorem rekurencyjnym"). Z wzoru tego od razu wynika, że dla ujemnych wartości parzystych funkcja
dzeta Riemanna jest równa zeru.
Dla lepszego zrozumienia problemów związanych z przedłużeniem analitycznym warto spojrzeć na
znacznie prostszy przykład szeregu geometrycznego: g(z) = 1 + z + z^2 + z^3 + z^4 + ... Wiadomo,
że dla |z|<1 szereg ten jest zbieżny i jego suma wynosi g(z) = 1/(1-z). Dla innych z suma tego
szeregu nie istnieje. Natomiast funkcję g(z), daną dla |z|<1 szeregiem geometrycznym, można
przedłużyć analitycznie na całą płaszczyznę zespoloną. Wynikiem tego przedłużenia jest wzór
g(z)=1/(1-z), tym razem słuszny dla dowolnego z. Tylko g(1) ma wartość nieskończoną. Dla innych
liczb naturalnych g(n) ma wartość ujemną. Na przykład g(2)= -1. Gdybyśmy upierali się, że g(2)
jest równa sumie szeregu geometrycznego, to otrzymujemy paradoksalny wzór: 1+2+4+8+16+....= -1.
Nawiasem mówiąc, ten ostatni wzór pojawił się w pracach Leonarda Eulera, słynnego matematyka z
XVIII wieku. Wydaje się, że Euler posługiwał się intuicyjnie nie istniejącym wówczas jeszcze
pojęciem przedłużenia analitycznego w celach praktycznych (na przykład do sumowania niektórych
skomplikowanych szeregów) i jakoś akceptował tego typu paradoksy. Zresztą paradoksy te wynikają
często ze zbyt skrótowych oznaczeń. Nawet w tym krótkim tekście oznaczyłem przez g(z) dwie różne
rzeczy: sumę szeregu i przedłużenie analityczne, czyli funkcję 1/(1-z). Jedynie dla |z|<1 są one
sobie równe. Podobnie w przypadku funkcji dzeta Riemanna: mamy sumę szeregu (określoną tylko dla
Re(z)>1) oraz przedłużenie analityczne (określone wszędzie). Mówiąc o funkcji dzeta Riemanna
czasem nie rozdziela się wyraźnie tych pojęć, co prowadzi do paradoksów.
Pytanie: Jakie napięcia występują w bakteriach?
Odpowiada dr hab. Andrzej Andrejczuk:
W środku bakterii, jak i w większości komórek, nie występuje napięcie. Ustrój komórki jest
wypełniony cieczą zawierającą jony i można ją traktować jako dobry przewodnik. Zatem statyczne
pole elektryczne jest niwelowane wewnątrz komórki.
Występuje natomiast różnica potencjałów na granicy błony komórkowej. Większość komórek utrzymuje
obniżony potencjał wnętrza komórki w stosunku do otoczenia na poziomie 50-150 mV, w zależności
od rodzaju komórki. Napięcie na błonie komórkowej jest wynikiem chemicznych procesów transportu
jonów przez błonę komórkową. Napięcie na błonie komórkowej jest konieczne do utrzymania
homeostazy organizmów jednokomórkowych. Jest ono wykorzystywane również w komunikacji
międzykomórkowej oraz do transportu sygnałów elektrycznych w komórkach nerwowych.
Pytanie: Jak można wyjaśnić fakt, iż podczas Ery Plancka prędkość rozszerzania się
Wszechświata znacznie przekraczała prędkość światła?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Obserwacje promieniowania reliktowego prowadzą do wniosku, że docierają do nas fotony z różnych
części bardzo wczesnego i odległego Wszechświata (w szczególności np., z przeciwnych kierunków
wskazywanych przez oś obrotu Ziemi). Własności tych fotonów wskazują na to, że tworzyły się one
w podobnych warunkach. Jak to jest możliwe, że dwa fotony docierające z przeciwnych kierunków
Wszechświata, z których każdy podróżuje tyle samo czasu ile ma Wszechświat, powstały w takich
samych warunkach, czyli miały wspólną przyczynę?
W celu wyjaśnienia tej, oraz innych podobnego typu trudności, zaproponowano teorię inflacji. W
okresie inflacyjnym mamy do czynienia z efektami opisywanymi językiem mechaniki kwantowej, w
szczególności kwantowej teorii grawitacji, która nie jest w pełni sformułowana. Wydaje się że
nie ma sprzeczności pomiędzy koncepcją szczególnej teorii względności, dobrze potwierdzonej
eksperymentalnie i obowiązującej w warunkach innych niż te odpowiadające kwantowej teorii
grawitacji, a teorią inflacji, która jest teorią kwantową, gdzie pojęcie czasu i przestrzeni
wymaga ostrożnej interpretacji, podobnie jak pojęcie prędkości.
Ostatnie obserwacje promieniowania tła i wykrycie fal grawitacyjnych zdają się potwierdzać
koncepcje teorii inflacji.
Więcej informacji można znaleźć na stronach:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mikrofalowe_promieniowanie_t%C5%82a
http://pl.wikipedia.org/wiki/Inflacja_kosmologiczna
Pytanie: Gdyby Wszechświat miał się rozszerzać nieskończenie, to czy jest prawdą, że gdy
owo rozszerzanie się osiągnie wartość krytyczną, "tkanina" przestrzeni zostanie rozerwana, a z
nią i materia, do ostatniego atomu i jego składników?
Odpowiada prof. Piotr Jaranowski:
Ogólna teoria względności Einsteina pozwala badać przyszłość naszego Wszechświata. Przyszłość ta
zależy od natury materii i energii wypełniającej Wszechświat. Współcześni kosmolodzy rozważają
różne typy tej materii bądź energii, które, między innymi, noszą nazwę ciemnej materii i ciemnej
energii.
Jedną z form ciemnej energii jest tzw. energia fantomowa, która zachowuje się mniej więcej jak
płyn, w którym występują ciśnienia o dużych co do wartości bezwzględnej, ale ujemnych wartościach.
Gdyby taka forma energii dominowała we Wszechświecie, w przyszłości w skończonym czasie (licząc
od chwili obecnej) mogłoby nastąpić Wielkie Rozerwanie (w języku angielskim "Big Rip").
Polegałoby ono na tym, że cała materia we Wszechświecie zostałaby rozerwana na strzępy.
Najwcześniej zostałyby rozerwane gromady galaktyk, potem kolejno galaktyki, układy planetarne,
planety, a na końcu wreszcie cząsteczki, atomy i jądra atomowe.
Zgromadzone do tej pory dane obserwacyjne dotyczące przyspieszonego rozszerzania się Wszechświata
nie wykluczają możliwości wystąpienia w przyszłości Wielkiego Rozerwania.
Pytanie: Jeżeli w efekcie fotoelektrycznym zewnętrznym energia fotonu jest równa pracy
wyjścia, to foton "wybije" elektron z metalu, ale nie nada mu energii kinetycznej. Co więc dalej
dzieje się z takim elektronem?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Elektrony są obiektami ze świata mechaniki kwantowej i nie da się przewidzieć co się stanie z
pojedynczym elektronem. Da się udzielić odpowiedzi poprzez podanie prawdopodobieństwa, że zajdzie
proces taki czy inny.
Pojedynczy elektron, który znajdzie się w pobliżu metalowej elektrody, z której został wybity,
może do tej elektrody powrócić, ponieważ będzie oddziaływać elektrostatycznie. Taki elektron może
również przyczepić się do jakiegoś atomu lub cząsteczki znajdującej się w pobliżu elektrody (nie
ma idealnej próżni). Wreszcie, taki elektron może zostać przyspieszony przez pole elektryczne i
dotrzeć do przeciwnej elektrody.
Jeśli energia kwantu światła była taka, że elektron nie został wybity, lecz tylko wzbudzony, to
przejdzie on do stanów o niższej energii tracąc energię i wzbudzając drgania termiczne sieci
krystalicznej metalu.
Pytanie: Jak zmienia się ogniskowa w oku człowieka a jak w oku zwierzęcia?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański i dr hab. Eugeniusz Żukowski:
Działanie oka ssaków i ptaków oparte jest o układ rogówki, cieczy wodnistej, soczewki i ciała
szklistego. Soczewka jest elementem o zmiennych promieniach krzywizny umożliwiających tzw.
akomodację oka, czyli zdolność do ostrego widzenia przy różnych odległościach. Zdolność
skupiająca oka człowieka wynosi od około 70 dioptrii do około 58 dioptrii, co oznacza, że
ogniskowa może się zmieniać od około 14 milimetrów do około 17 milimetrów.
Rozmiary różnych elementów oka oraz zdolność akomodacji nie jest wielkością precyzyjnie ustaloną
i zależą od wieku, np. zdolność ostrego widzenia z bliskiej odległości u młodych osób wynosi
średnio około 10 cm natomiast u osób po 60 roku życia około 1 metra.
Ogniskowa oka jest porównywalna z rozmiarami gałki ocznej. W przypadku małych gałek ocznych
zwierząt, wielkości ogniskowych będą odpowiednio mniejsze w porównaniu z tymi, podanymi dla
człowieka.
Ryby i płazy uzyskują zdolność akomodacji oka poprzez przesuwanie soczewki do przodu i do tyłu,
przez co zmienia się odległość soczewki od siatkówki.
Pytanie: Czy wysoka temperatura ma jakiś wpływ na magnetyzm ziemi?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Pytanie jest nieprecyzyjne. Spróbujmy krótko omówić zjawisko powstawania pola magnetycznego
Ziemi. Pole magnetyczne Ziemi powstaje w wyniku skomplikowanych oddziaływań zachodzących
pomiędzy:
- przepływami materii oraz prądów elektrycznych w ciekłym jądrze zewnętrznym
- jądrem wewnętrznym, które jest przewodzące i zestalone; składa się głównie z żelaza i niklu
- ruchem obrotowym Ziemi
- mechanizmami generacji i przepływu ciepła w jądrze
Mówiąc najogólniej, pole magnetyczne Ziemi powstaje z powodu ruchów konwekcyjnych w płynnym,
zewnętrznym jądrze Ziemi. Temperatura wewnątrz jądra wpływa na własności fizyczne przepływającej
materii, głównie poprzez zmiany lepkości jądra zewnętrznego oraz procesy krystalizacji żelaza i
niklu na granicy jądra wewnętrznego i zewnętrznego. Tak więc temperatura wnętrza Ziemi ma wpływ
na pole magnetyczne Ziemi.
Temperatura we wnętrzu Ziemi jest tak wysoka, że nie wytwarza się tam żaden rodzaj
uporządkowania ferromagnetycznego, np. takiego, jakie obserwujemy w magnesie neodymowym.
Temperatura na powierzchni Ziemi, a więc wpływ klimatu na magnetyzm Ziemi jest pomijalny.
Wynika to z mechanizmów powstawania pola magnetycznego Ziemi.
Pytanie: Mój znajomy twierdzi, że efektu przesunięcia ku czerwieni nie da się
pogodzić z tym, że światło porusza się ze stałą prędkością. Ja twierdzę, że tak. Kto Państwa
zdaniem ma rację?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Tak przesunięcie ku czerwieni światła jak i stała prędkość światła w próżni są faktami
eksperymentalnymi potwierdzonymi z wielką precyzją.
Pytanie: Skąd się biorą we Wszechświecie pierwiastki cięższe od żelaza?
Odpowiada dr Marek Nikołajuk:
Pierwotna nukleosynteza zachodząca w czasie Wielkiego Wybuchu od około 10 sekundy, a przed
upływem 5 minut od Wielkiego Wybuchu, tworzy pierwiastki lekkie takie jak wodór, deuter, tryt,
hel, oraz śladowe ilości litu i berylu.
Pierwiastki cięższe (ale nie cięższe od żelaza) powstają w jądrach gwiazd. Powstaje zatem
pytanie: skąd się biorą pierwiastki cięższe od żelaza? Mamy przecież na Ziemi złoto, srebro,
ołów.
Odpowiedź: podczas wybuchów supernowych, w umierających gwałtownie gwiazdach.
Za ich produkcję odpowiedzialne są zachodzące wtedy procesy, zwane s, r, p oraz rp. Są to
procesy fotodezintegracji czyli wychwytu protonów lub neutronów (kilku) przez jądra żelaza,
które następnie ulegają rozpadowi radioaktywnemu beta.
Np. Fe(56) + 8*neutron -> (64)Fe,
Fe(64) -> (64)Co + elektron + neutrino -> ..... -> (64)Zn + elektron + neutrino
I tak powstaje cynk o liczbie masowej Z=64.
Pytanie: Czy zegary atomowe, rozmieszczone w różnych punktach na ziemi, chodzą względem
siebie jednakowo? A dokładniej, czy są momenty, w których względem siebie potrafią się czasem
spieszyć, a czasem późnić?
Odpowiada dr hab. Piotr Jaranowski i dr hab. Krzysztof Szymański:
Zachowanie się zegarów w polu grawitacyjnym opisuje ogólna teoria względności Einsteina.
Zgodnie z tą teorią grawitacja powoduje zakrzywienie czasoprzestrzeni (przez czasoprzestrzeń
rozumiemy zbiór wszystkich zdarzeń, z których każde scharakteryzowane jest przez punkt w
przestrzeni, gdzie się ono wydarza, oraz przez chwilę czasu, w której zdarzenie ma miejsce).
Zakrzywienie czasoprzestrzeni powoduje, ze przestrzeń staje się nieeuklidesowa, tzn. nie jest
jednorodna i izotropowa, zaś czas staje się przestrzennie niejednorodny.
To ostatnie stwierdzenie (o czasie) związane jest z tym, że w silnym polu grawitacyjnym dowolny
proces periodyczny przebiega wolniej niż w miejscu, gdzie pole grawitacyjne jest słabsze.
Ponieważ zegar atomowy jest urządzeniem mierzącym liczbę cykli pewnego procesu periodycznego
(zachodzącego wewnątrz atomu), dlatego taki zegar umieszczony w silnym polu grawitacyjnym będzie
się późnić w porównaniu z identycznym zegarem znajdującym się w słabszym polu grawitacyjnym.
Wyobraźmy sobie dwie osoby, z których pierwsza większą część życia spędza na parterze wysokiego
budynku, druga natomiast wciąż przesiaduje w swoim mieszkaniu położonym na wysokości powiedzmy
100 metrów powyżej poziomu gruntu. Wówczas pierwsza osoba będzie starzała się nieco wolniej w
porównaniu z tą drugą.
Jeśli dwa zegary znajdują się w spoczynku względem siebie, to zawsze ten, który znajduje się w
silniejszym polu grawitacyjnym (powiedzmy na powierzchni Ziemi) będzie się spóźniać w stosunku
do tego, który jest umieszczony w słabszym polu grawitacyjnym (np. na satelicie krążącym wokół
Ziemi).
Dodajmy jeszcze, że zegary umieszczone na satelitach telekomunikacyjnych są co pewien czas
korygowane z powodu ich nierównomiernej pracy. Niejednakowy chód zegarów nie jest wynikiem ich
niedokładności, lecz efektem nierównomiernego płynięcia czasu.
Autor pytania, cd.:
Dziękuję za odpowiedź. Przyznam, że takiej odpowiedzi się w sumie spodziewałem. Zadałem to pytanie,
bo ciekawi mnie, czy jest jakiś projekt, który wykorzystuje to zjawisko w prognozowaniu pogody, np.
z wykorzystaniem siatki takich zegarów atomowych rozmieszczonych jak najgęściej na całym globie.
Możliwe, że mylę pojęcia, ale wydaje mi się, że powinna być jakaś korelacja w tym jak te zegary
"tykają", a zjawiskami atmosferycznymi. Bo jeśli dobrze myślę, to np. tworzący się cyklon powinien
posiadać jakąś energię, a energia jak wiadomo jest równoważna masie, czyli powinno mieć to
przełożenie na zwiększoną grawitację takiego miejsca, a tym samym na spowolnienie zegara atomowego
znajdującego się w tym miejscu, względem innego, położonego w innym miejscu.
Dałoby to tym samym możliwość przewidywania tego, jak taki cyklon będzie się kształtował, w
oparciu właśnie o różnice we wskazaniach tych zegarów względem siebie.
Czy ma to jakiś sens? Jeśli nie, to będę wdzięczny za wyprowadzenie mnie z błędu.
Autorzy odpowiedzi: To ma sens i warto nad tym myśleć.
ale, ... z każdą energią należy oczekiwać modyfikacji geometrii przestrzeni. Tyle że mogą to być
efekty bardzo małe. Jest wiele czynników, które modyfikacje geometrii czasoprzestrzeni
wprowadzają w znacznie większym stopniu, np. niejednorodności przyspieszenia ziemskiego
spowodowane niejednorodnościami gęstości gruntu, przypływy i odpływy, niejednostajny obrót Ziemi
i wiele innych.
Pytanie: Skąd wiemy że ziemia jest w ruchu?
Odpowiada dr Marek Nikołajuk i dr hab. Krzysztof Szymański:
Jest kilka efektów świadczących o tym, że Ziemia jest w ruchu. Możemy tu mówić o ruchu wirowym
wokół własnej osi, o ruchu obiegowym wokół Słońca, o ruchu Słońca względem naszej Galaktyki, czy
wreszcie o ruchu Galaktyki względem innych galaktyk.
Najprostsze wytłumaczenie ruchu planet obserwowanych na nieboskłonie Ziemskim podaje teoria
heliocentryczna. Według tej koncepcji to planety obiegają Słońce po orbitach eliptycznych.
Obserwacje Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza oraz Saturna dokonane przez Mikołaja Kopernika czy
Tycho de Brahe, poddane interpretacji przez tego pierwszego, oraz Johannesa Keplera, świadczą o
słuszności teorii heliocentrycznej.
Można tu dorzucić obserwacje księżyców Jowisza dokonane przez Galileusza, które to razem z
Jowiszem stanowią miniaturkę Układu Słonecznego.
Prostszymi dowodami na ruch obiegowy Ziemi wokół Słońca są:
- zmiana pór roku
- zmiana wysokości Słońca nad widnokręgiem w ciągu roku
- zmiana miejsca wschodu i zachodu Słońca w ciągu roku
- zmiana widocznych gwiazdozbiorów na nocnym niebie.
Obserwowanymi dowodami na ruch wirowy Ziemi wokół własnej osi są:
- obrót płaszczyzny drgań wahadła Foucaulta
- spłaszczenie Ziemi przy biegunach, tzn. działanie siły odśrodkowej powodujące "wypchnęcie"
obszarów równikowych na zewnątrz, prostopadle do osi obrotu
- pozorny ruch sfery niebieskiej
- występowanie dnia i nocy
- podmywanie brzegów rzek, co jest wynikiem działania siły Coriolisa
Wiadomo, że Słońce porusza się względem centrum naszej Galaktyki, oraz że Galaktyka porusza się
względem innych galaktyk. Dowodem eksperymentalnym są tu pomiary anizotropii promieniowania
reliktowego oraz przesunięcia dopplerowskie linii emisyjnych pierwiastków. Słońce porusza się z
prędkością około 220 km/s względem centrum Galaktyki, natomiast prędkość Słońca względem
promieniowania reliktowego wynosi około 370km/s.
Pytanie: Czy są jakieś substancje, w których nie da się zmienić stanu skupienia?
Odpowiada dr hab. Mirosław Brewczyk i dr hab. Krzysztof Szymański:
Pytanie jest dość złożone i z tego powodu trudno jest na nie odpowiedzieć.
Przyjmijmy, że przez substancję rozumiemy układ wielu jednakowych cząstek, np. atomów lub
cząsteczek. Przykładem może tu być hel, woda, żelazo. Można też myśleć o układzie wielu różnych
cząstek (mieszaniny lub związki chemiczne) np. powietrze, chlorek sodu. W takich przypadkach
doświadczenie pokazuje, że zmiana temperatury czy ciśnienia prowadzi do zmiany fazy
termodynamicznej. Faza termodynamiczna jest czymś ogólniejszym niż stan skupienia. Mogą bowiem
istnieć odmiany alotropowe substancji (np. grafit i diament).
Oprócz wyników doświadczalnych można przytoczyć argument oparty na teorii budowy materii. Stany
równowagi pomiędzy fazami termodynamicznymi opisywane są równaniami i nie widać powodów dla
których równania takie miałyby nie mieć rozwiązań fizycznych.
Jeśli przez substancję będziemy rozumieli pewne szczególne stany materii, np. białka, to próba
zmiany stanu skupienia (czy też fazy termodynamicznej) zwykle kończy się rozkładem tej
substancji. A więc są pewne białka i polimery, które występują tylko w jednej fazie
termodynamicznej.
Jeśli przez substancję rozumiemy promieniowanie, pole elektryczne, pole magnetyczne lub pole
grawitacyjne, to trudno tu wskazać zmiany stanu skupienia choć może mieć miejsce zmiana fazy
termodynamicznej. Zaobserwowano ostatnio np. zjawisko kondensacji Bosego-Einsteina fotonów we
wnęce optycznej, Nature 468, 545 (2010).
Pytanie: Czy rozpędzenie przedmiotu np. w próżni do prędkości przekraczającej prędkość
światła jest technicznie niewykonalne? I gdyby hipotetycznie to nastąpiło to jakie by były tego
skutki?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Rozpędzanie obiektów obdarzonych masą jest przeprowadzane na co dzień w urządzeniach zwanych
synchrotronami. Rozpędzanie skutkuje przyrostem energii, natomiast prędkość nie przekracza nigdy
prędkości światła. Np. w 1975 r. rozpędzono elektrony do energii 15 GeV. Jest to energia
kinetyczna rzędu 30000 energii spoczynkowych elektronu! Elektrony te miały prędkość o 60 m/s
mniejszą od prędkości światła. Nie możemy tu więc mówić o niewykonalności technicznej. To Prawa
Przyrody nie pozwalają na przekroczenie prędkości światła.
Fizyka nie zajmuje się odpowiedzią na pytanie dotyczące sytuacji, w których łamane są Prawa
Przyrody.
Pytanie: Ze wzoru E=mc2 wynika równoważność energii i masy. Czy założenie, że całkowita
masa Wszechświata wykreowana została z Energii Pierwotnej jest zasadne?
Odpowiada dr Marek Nikołajuk:
Odpowiedź na to pytanie zależy od przyjętej definicji "Energii Pierwotnej". Co to jest i co to
oznacza? Jeżeli Energia Pierwotna oznacza całkowitą energię (a poprzez wzór E=mc2 również
całkowitą materię) zawartą w naszym Wszechświecie to odpowiedź brzmi "TAK". Zgodnie z naszą
przyjętą definicją, tak najprościej rzecz ujmując Energia Pierwotna = materia barionowa +
ciemna energia + fotony. Wtedy to materia (barionowa + ciemna) zawarta we Wszechświecie zostały
wyprodukowane z pierwotnej Energii.
Jeżeli jednak dopuścimy możliwość wykreowania światów równoległych podczas Wielkiego Wybuchu, to
wtedy Energia Pierwotna wcale nie musi się równać energii - materii jaka jest w naszym
Wszechświecie.
Odpowiada dr hab. Michał Spaliński:
Nie wiem, co Osoba Zadająca Pytanie ma na myśli przez "energię pierwotną". Obecnie nie wiemy
nawet na ile możemy mówić o "początku" Wszechświata. Moja odpowiedź będzie oparta na obecnie
najbardziej prawdopodobnie wyglądającej hipotezie, która jest zgodna ze wszystkim, co wiemy o
Wszechświecie, ale jest raczej hipotezą niż ugruntowaną teorią. Hipoteza ta nazywa się "Wieczną
Inflacją".
Obraz globalnej ewolucji Wszechświata jaki z niej wynika jest następujący: to co nazywamy
potocznie Wszechświatem, jest maleńkim kawałkiem czegoś znacznie większego. "Nasz Wszechświat"
(podobnie jak wiele, wiele innych) powstał jako bąbelek w tym "Multiwersum" i gwałtownie urósł,
praktycznie wybuchł – pewne ślady tego są do dziś widoczne, stąd mówimy o Wielkim Wybuchu. Ta
"eksplozja" nazywa się inflacją kosmologiczną i jej końcowy etap wiążę się konwersją energii
zmagazynowanej w próżni tego bąbelka w masę cząstek elementarnych, które jako gorąca zupa
wypełniły Nasz Wszechświat na najwcześniejszych etapach, które poddają się naszej analizie (mam
tu na myśli historię Naszego Wszechświata od momentu, gdy uzasadnione wydaje się być zaniedbanie
efektów kwantowo-grawitacyjnych).
Tak więc, jeśli jako "pierwotną energię" rozumieć energię inflacyjnej próżni, to odpowiedź na
zadane pytanie brzmiałaby: Tak.
Pytanie: Czy gwiazdy neutronowe świecą światłem widzialnym? Jeśli tak, to jaki jest
mechanizm tego świecenia?
Odpowiada dr Marek Nikołajuk:
Gwiazdy neutronowe powinny być widoczne w świetle widzialnym. Temperatura powierzchni kilka lat
po utworzeniu się gwiazdy neutronowej spada do około 1 miliona stopni Celsjusza. Gwiazda
neutronowa emituje głównie promieniowanie rentgena oraz gamma, wysyła silne promieniowanie
korpuskularne, emituje neutrina, posiada bardzo duże pole magnetyczne oraz elektryczne (silne
wyładowania).
Z racji tego, że gwiazda neutronowa emituje tyle samo fotonów w każdym zakresie promieniowania
widzialnego (kolor czerwony, żółty, zielony, niebieski, fioletowy) więc nie ma wyróżnionej barwy,
w której emisja jest najmocniejsza. Tym samym gwiazda neutronowa powinna wyglądać na białą w
świetle widzialnym.
Promieniowanie z powierzchni gwiazdy neutronowej można uważać za promieniowanie termiczne,
jakkolwiek sam mechanizm chłodzenia gwiazdy neutronowej nie jest procesem termicznym. Innymi
słowy, gwiazda neutronowa chłodzi się, jej temperatura powierzchni to ok. miliona stopni
Celsjusza i świeci głównie w zakresie promieniowania X oraz gamma. Trochę tego promieniowania
przypada na zakres widzialny.
Pytanie, c.d.: Rozumiem zatem, że wzbudzenie termiczne zachodzi w warstwie żelaza, która
stanowi atmosferę gwiazdy neutronowej. Źródłem promieniowania świetlnego są wzbudzone elektrony.
Czy tak?
Odpowiada dr Michał Bejger i dr Marek Nikołajuk:
Oczywiście na wszystko jest odpowiedź prosta i trudna (czyli "życie jest skomplikowane").
Fotony optyczne pochodzą z ogona rozkładu termicznego promieniowania ciała czarnego, którego
maksimum wypada w X-ach (dla typowej temperatury powierzchni gwiazdy ~10^6 K). Zatem jest to
promieniowanie termiczne sięgające optyki.
Druga sprawa jest taka, że wcale nie wiadomo, czy na powierzchni to żelazo - równie dobrze może
to być mieszanka wodoru i helu, albo węgla i tlenu pochodzącego z zaakreowanej materii
towarzysza np. białego karła, olbrzyma.
Pytanie: Mamy dwie sytuacje:
1) Samochód osobowy uderza w stojący autobus
2) Autobus uderza w stojący samochód osobowy.
Zakładamy oczywiście identyczne warunki w obu sytuacjach (prędkość, masę, sposób uderzenia itp),
pomijamy opory powietrza i toczenia. Pytanie brzmi: która sytuacja jest gorsza z punktu widzenia
bezpieczeństwa dla kierowcy samochodu osobowego? Ja twierdzę, że nie ma różnicy, ale koledzy mi
nie wierzą:).
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
W pytaniu mieszają się dwie sprawy, bezpieczeństwo kierowcy i upraszczające założenia dotyczące
pewnego teoretycznego modelu.
Jeśli rozpatrzymy sytuację opisaną w punkcie 2 i będziemy jechać samochodem np. policyjnym po
pasie jezdni razem z autobusem, to w układzie samochodu policyjnego autobus stoi a najeżdża
samochód osobowy. Ta sama sytuacja fizyczna, a w różnych układach pojęcie „stojący” jest różne!
Jeśli więc pominiemy takie zjawiska jak tarcie, opory ruchu, to zderzenia opisywane w punkcie 1
i 2 różnią się tylko układem odniesienia i wydzielona podczas zderzenia energia będzie taka sama.
Można się zatem spodziewać, że w rozsądnych granicach skutki zderzenia opisywanego w punkcie 1
i 2 b będą podobne. Trudno się natomiast zgodzić z tym, żeby sytuacja kierowcy z punktu
bezpieczeństwa była identyczna. Zdarzenie opisywane w punkcie 1 i 2 nie będzie przebiegać
identycznie, choćby z tego powodu, że odbywa się z udziałem tarcia. Trudno jest zatem przełożyć
niewielkie zmiany na bezpieczeństwo kierowcy. Dopóki nie przedstawi się problemu w sposób
precyzyjny (a zatem ilościowy, przy użyciu wielkości liczbowych), trzeba obu stronom przyznać
trochę racji.
Pytanie: Dlaczego przyjęto, że jedna sekunda odpowiada 9 192 631 770 okresom promieniowania?
Czy nie można zwiększyć ilości okresów w celu wyeliminowania konieczności dodawania sekundy
przestępnej?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Aktualna definicja sekundy w układzie SI została wprowadzona w roku 1967. Przed tym rokiem
sekundę definiowano jako 1/31,556,925.9747 roku zwrotnikowego 1900. Po wynalezieniu zegarów
atomowych okazało się tak zdefiniowana sekunda jest równa 9,192,631,770 ± 20 cyklom cezowego
zegara atomowego. Można o tym przeczytać w artykule W. Markowitz and R. Glenn Hall, L. Essen
and J. V. L. Parry, "Frequency of Cesium in Terms of Ephemeris Time", Phys. Rev. Lett. 1,
105–107 (1958). Ponieważ pomiar przy użyciu zegara atomowego był dokładniejszy niż pomiar na
podstawie długości roku 1900, przyjęto nową definicję w taki sposób, by była ona najbardziej
zgodna ze starą definicją. Stąd liczba '9 192 631 770'.
Dodawanie sekundy przestępnej wynika z różnic pomiędzy przyjętą definicją a faktyczną długością
roku astronomicznego. Długość roku astronomicznego nie jest wielkością precyzyjnie określoną i
może się zmieniać. Dlatego sądzę, że zawsze będzie występować konieczność korekty, bo zegary
atomowe chodzą znacznie dokładniej niż okresy periodycznych zjawisk astronomicznych.
Mówiąc inaczej, zmiana definicji nie zagwarantuje konieczności korekty i dlatego nikt się na
taką zmianę nie zdecyduje.
Możliwe, że po wynalezieniu nowej metody jeszcze lepszego wyznaczania czasu nastąpi zmiana
definicji sekundy (pojawi się nowa liczba jakichś cykli) i wtedy być może nastąpi lepsze
dopasowanie definicji do długości roku. Ale i wtedy będziemy mieli efekt różnej długości lat i
powstaną tabele w których przeczytamy ile sekund miały poszczególne lata.
Pytanie: Gdybym w tym momencie był oddalony od ziemi o kilkaset lat świetlnych zapewne
zobaczył bym jej przeszłość... zatem gdybym od początku wielkiego wybuchu, od początku samego
czasu, podążał razem z prędkością rozchodzenia się \'fali\' wybuchu i bym się odwrócił
najprawdopodobniej zobaczyłbym nic?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Istotnie, oglądanie Ziemi z dużej odległości, podobnie jak oglądanie z Ziemi odległych obszarów
daje informację o własnościach układu z przeszłości. W taki sposób badana jest przeszłość
odległych obszarów Wszechświata.
Druga część pytania nie jest zupełnie precyzyjna. Po pierwsze, żaden obiekt posiadający masę nie
może poruszać się tak szybko jak promieniowanie elektromagnetyczne. Po drugie, Wszechświat nie
ma granic, pomimo, że jest skończony. Zatem Wszechświat oglądany z dowolnego miejsca jest taki
sam. Tak się nam obecnie wydaje.
Pytanie: Od czego zależy jakość żarówki?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Żarówka wysyła światło z powodu wysokiej temperatury włókna utrzymywanej przez przepływający
prąd. W wysokiej temperaturze łatwo zachodzą procesy utleniania włókna wolframowego. Z tego
powodu żarówka, w zależności od jej typu, jest wypełniona odpowiednim gazem pod zmniejszonym
ciśnieniem. Jakość żarówki zależy głównie od jej szczelności.
Pytanie: Dlaczego prędkość światła w próżni oznaczamy literą c?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Prędkość światła jest bardzo ważną wielkością pojawiającą się w najróżniejszych dziedzinach
nauki i przyjęło się ją oznaczać literą ”c”. Twórca szczególnej teorii względności A. Einstein w
swojej pracy z 1905 r pt.”ON THE ELECTRODYNAMICS OF MOVING BODIES” użył takiego właśnie
oznaczenia. Również M. Planck w swojej pracy "Uber das Gesetz der Energieverteilung im
Normalspectrum", Ann. Phys. 4 (1901), 553– 563, reprinted in PAV (ref. 19), Vol. 1, pp. 717– 727;
używał symbolu ”c” na oznaczenie prędkości światła.
Geneza oznaczenia nie jest całkiem jasna, ale mówi się o dwóch koncepcjach: c jak "celeritas"
(starołacińska "prędkość", stąd też acceleration), spopularyzował to Asimov, albo c jak constant
(bo najwcześniej używał tego Weber w kontekście elektrodynamicznym).
Co ciekawe, w roku 1905, w obu swych słynnych pracach, Einstein używał oznaczenia V na prędkość
światła.
Pytanie: Dlaczego powietrze nas nie zgniata? Przecież waży ok.10t/metr kwadratowy?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Organizmy mają liczne otwory i powietrze działa na nie również od środka, podobnie jak na
odkręconą butelkę po napojach. Powietrze zgniata przedmioty, które są puste w środku, szczelne i
wypompowujemy z nich powietrze. Przykładem może tu być zgniatanie plastikowej butelki po
napojach w czasie wypompowywania z niej powietrza lub nawet wysysania. Innym przykładem jest
zgniatanie pustej, zakręconej butelki po wstawieniu jej do lodówki.
Pytanie: Na czym polega widmowa klasyfikacja gwiazd?
Odpowiada dr Marek Nikołajuk:
Pod koniec XIX wieku ludzie coraz bardziej pragnęli wprowadzić jakiś podział w gwiazdach,
poklasyfikować je tak aby można je było porównywać i badać ich właściwości.
Światło gwiazd docierające do lunet i teleskopów przepuszczano przez pryzmaty i siatki
dyfrakcyjne. Światło takie rozszczepiało się na barwy i ukazywało obecność ciemniejszych i
jaśniejszych prążków widocznych na kolorowym tle. Były to linie absorpcyjne oraz emisyjne
pochodzące od różnych pierwiastków. Pierwiastki te emitowały światło. Zaczęto zatem grupować i
klasyfikować gwiazdy na podstawie ich widma. Klasyfikacja gwiazd opierała się na przypisaniu
kolejnych liter alfabetu widmom o określonych cechach. I tak mieliśmy gwiazdy A, B, C, ..., T,
W, X, Y, Z, AA, AB, .., BZ, itd. Literki te zaczęto nazywać typami widmowymi.
W trakcie tych badań, prowadzonych głównie na Uniwersytecie Harwarda, okazało się, że wiele z
typów gwiazd jest niepotrzebnych, gdyż różnice pomiędzy ich widmami są niewielkie. Tym samym
powyrzucano niektóre typy. Ale to jeszcze nie koniec.
Po jakimś czasie okazało się, że różnice w widmach gwiazd nie są spowodowane ich różnym składem
chemicznym (mniej lub więcej danego pierwiastka), ale odpowiedzialna za wszystko jest
temperatura otoczenia w której skąpane były pierwiastki - temperatura powierzchni gwiazdy.
Temperatury te mogą być tak wysokie jak 60 000 K, lub tak niskie jak 3000 K.
Ostatecznie zatem ustawiono typy gwiazd według malejącej temperatury ich powierzchni. Są to
typy: 0 - B - A - F - G - K – M.
Typ G ma jeszcze dwa podtypy: R i N, typ K ma jeden podtyp S.
Gorętsza gwiazda ma typ widmowy bliżej 0, zimniejsza gwiazda ma typ widmowy M.
Dodatkowo, aby uwypuklić te małe, prawie ciągłe zmiany pomiędzy typami wprowadzono cyfry od 0 do
9.
Powinienem napisać zatem:
....,A0,A1,A2,A3,A4,A5,A6,A7,A8,A9,F0,F1,F2,F3,F4,F5,F6,F7,F8,F9,G0,G1,G2,....
A propos nasze Słońce ma typ widmowy G2, a temperatura jego powierzchni (inaczej fotosfery) to
około 5770 K. Natomiast typ widmowy Syriusza to A0, a Gwiazdy Polarnej – F8.
Pytanie: Czy istnieje izolator magnesów trwałych?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Tak, takim izolatorem, lub mówiąc precyzyjniej materiałem, który ekranuje pole magnetyczne
dowolnego źródła, jest nadprzewodnik. Nadprzewodnik ma tę właściwość, że nie wnika do niego pole
magnetyczne, o ile nie przekracza pewnej wartości krytycznej, charakterystycznej dla danego
nadprzewodnika. Mechanizm ekranowania polega na tym, że po powierzchni nadprzewodnika płyną
prądy nadprzewodzące. Rozkład tych prądów jest taki, że pole magnetyczne wytwarzane przez nie
sumuje się do zera z polami wytwarzanymi przez źródła zewnętrzne, np. magnes trwały.
Nadprzewodnik i ekranowanie pola magnetycznego jest analogiem przewodnika i ekranowania pola
elektrycznego.
Innym sposobem częściowego ekranowania pola magnetycznego jest używanie ekranów z cienkich blach
metalowych ferromagnetyka o dużej przenikalności magnetycznej. Takie ekrany zmieniają rozkład
pola magnetycznego w przestrzeni, nie zapewniają jednak całkowitego ekranowania.
Pytanie: Powszechnie wiadomo że woda tworzy menisk wklęsły, rtęć menisk wypukły.
Czy istnieje ciecz która tworzy płaski poziom?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Pytanie nie jest zupełnie precyzyjne.
Napięcie powierzchniowe jest własnością granicy pomiędzy dwiema fazami, np. wodą i powietrzem
lub wodą i szkłem. Woda w rurce szklanej tworzy menisk wklęsły, natomiast woda w rurce teflonowej
tworzy menisk wypukły.
Jeśli zaczniemy wydmuchiwać wodę w cienkiej rurki szklanej, to zaobserwujemy zmniejszanie się
wklęsłości menisku, poziom płaski, a później, przy dalszym wzroście ciśnienia utworzenie się
kropli, która będzie miała kształt wypukły. Tak więc na przykładzie cienkiej, szklanej rurki z
wodą widać, że poziom płaski cieczy można utworzyć.
Pytanie: Czy można zwiększyć napięcie powierzchniowe wody?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Pytanie nie jest zupełnie precyzyjne.
Napięcie powierzchniowe jest własnością granicy pomiędzy dwiema fazami, np. wodą i powietrzem
lub wodą i parą wodną. Mówimy więc o napięciu powierzchniowym granicy woda-powietrze. Napięcie
powierzchniowe zależy od temperatury i zwykle maleje ze wzrostem temperatury. Zatem można się
spodziewać, że przy obniżaniu temperatury napięcie powierzchniowe układu woda-powietrze wzrośnie.
Pytanie: Czy energia jądra atomu, która wprawia w ruch elektrony jest wieczna?
Czy wiadomo jak ona powstała i czemu służy ten odwieczny ruch elektronów?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Mamy podstawowe prawo zachowania energii, co oznacza, ze jest ona wieczna.
Jądro i elektrony oddziałują kulombowsko i te oddziaływania są przyczyną odpowiedniego
zachowania się elektronów. W mikroświecie nie ma sił tarcia i z tego powodu ruchy w
naturalny sposób są wieczne, bo energia całości układu izolowanego pozostaje stała.
Analogią jest tu wahadło klasyczne. Gdyby nie było tarcia, wahałoby się wiecznie.
W wyniku oddziaływania jądra z elektronami i odpowiedniego ruchu elektronów, w atomie
powstaje m. in. moment magnetyczny - własność, która odpowiada za istnienie
ferromagnetyzmu (magnesy stałe, magnesy neodymowe).
Innym przykładem makroskopowego i wiecznego ruchu jest prąd w nadprzewodniku.
W pytaniu mamy wątek filozoficzny - "Czemu służy energia" - i fizyka takimi pytaniami w
zasadzie się nie zajmuje, podobnie jak pytaniami typu: dlaczego istnieje Świat.
Pytanie: Skąd wiadomo która jest godzina?
Odpowiada dr hab. Piotr Jaranowski:
Na tak postawione pytanie można odpowiedzieć na różne sposoby. Ja odpowiadając skupię się na
tym, że przyporządkowanie jakiemuś zdarzeniu pewnej liczby (owej "godziny" w pytaniu) jest w
istocie kwestią umowy i może być zrobione na wiele (a nawet nieskończenie wiele) sposobów.
Takie przyporządkowanie nazywa się w fizyce ustaleniem współrzędnej czasowej zdarzenia.
Dla ustalenia uwagi rozważmy zdarzenie polegające na przekłuciu nadmuchanego balonika, czyli
interesuje nas, o której godzinie ów balonik został przekłuty i pękł. Spoglądamy na zegarek i
widzimy, że nastąpiło to, powiedzmy o 13:13. Oznacza to, że zgodnie z obowiązującym na terenie
Polski czasem urzędowym, balonik pękł o tej właśnie godzinie. Ale już mieszkaniec Tokio
stwierdzi, że ten sam balonik został przekłuty o godzinie 20:13 zgodnie ze wskazaniami jego
tokijskich zegarów. Różnica jest związana z tym, że w różnych miejscach na Ziemi różne
zdarzenia są wybierane jako początek doby - tym początkiem jest, mówiąc niezbyt precyzyjnie,
chwila następująca 12 godzin przed momentem górowania Słońca nad danym miejscem na Ziemi. Czyli
można na różne sposoby wybrać początek liczenia czasu.
Ale to tylko jeden z wielu powodów, dla których jednemu i temu samemu zdarzeniu są
przyporządkowane różne współrzędne czasowe. Innym powodem jest to, że zgodnie ze szczególną
teorią względności istnieje tyle różnych współrzędnych czasowych, ilu jest różnych obserwatorów.
Należy to rozumieć tak, że jeżeli dwóch poruszających się względem siebie obserwatorów używa
identycznych zegarów i obaj umówią się, że zaczną liczyć czas od ustalonego (tego samego)
zdarzenia, to już innym zdarzeniom będą oni przypisywać różniące się między sobą współrzędne
czasowe.
Wróćmy do balonika. Mamy dwóch obserwatorów: jeden stoi z balonikiem na peronie, drugi znajduje
się w poruszającym się po prostym torze pociągu. Obaj umawiają się, ze za początek liczenia
czasu przyjmuje się chwilę, w której balonik został całkowicie nadmuchany. Obaj obserwatorzy
posługują się identycznymi stoperami. Obserwator na peronie odczekuje, zgodnie ze wskazaniami
swojego stopera, dokładnie 10 minut i przekłuwa balonik. Jeśli prędkość pociągu byłaby ogromna
(w istocie powinna być porównywalna z prędkością światła w próżni -- dlatego opisywana przeze
mnie sytuacja jest eksperymentem myślowym, którego nie da się przeprowadzić w rzeczywistości) i
obserwator w pociągu bardzo starannie określiłby moment przekłucia balonika, to według wskazań
jego stopera nastąpiłoby to ułamek sekundy po upłynięciu 10 minut. Zjawisko to jest nazywane
dylatacją czasu i zostało potwierdzone w tysiącach prawdziwych (tzn. nie myślowych)
eksperymentów.
Pytanie: Jak działają telewizory plazmowe? Jak działa w nich ta plazma?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Wyświetlacz plazmowy składa się z wielu komórek wypełnionych rozrzedzonym gazem. Pod wpływem
wysokiego napięcia następuje wyładowanie plazmowe w rozrzedzonym gazie i emitowane jest
promieniowanie ultrafioletowe. Promieniowanie to pobudza do świecenia luminofor znajdujący się
na ściance wewnętrznej komórki, który emituje promieniowanie widzialne. Tak działa
pojedynczy pixel wyświetlacza plazmowego.
Pytanie: Czy paradoks Zenona z Elei, mówiący, że strzała wystrzelona w kierunku drzewa
nigdy do niego nie dotrze bo zawsze będzie znajdowała się w 1/x (x>=1 i x --> nieskończoności)
drogi, wskazuje na "skwantowanie" przestrzeni? Czy, gdyby przestrzeń była ciągła, nie istniałby
ruch?
Odpowiada dr hab.Krzysztof Szymański:
Paradoks Zenona wyjaśniamy dość prosto. Zsumowane odcinki czasu, pomimo że jest ich
nieskończenie wiele, w sumie dają skończoną wartość. To nie ma nic wspólnego ze strukturą
przestrzeni. Starożytni nie znali matematycznego pojęcia granicy i stąd sformułowane paradoksy.
Pytanie: Temperatura Curie to temperatura, powyżej której ferromagnetyk gwałtownie traci
swoje właściwości magnetyczne i staje się paramagnetykiem. Temperatura Curie dla żelaza to
769,85 ºC. Teoretycznie temperatura płynnej części żelaznego jądra Ziemi to ok 5000 ºC.
Wynika z tego, że płynne jądro Ziemi, któremu przypisuje się generowanie ziemskiego pola
magnetycznego nie ma prawa generować tego pola ponieważ uzyskując temperaturę powyżej
769,85 ºC utraciło swoje właściwości magnetyczne. Czy ja tu czegoś nie rozumiem?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Generacja pola magnetycznego nie musi odbywać się przy udziale ferromagnetyka. Pole może zostać
wygenerowane przez przepływającą ciecz przewodzącą. Takie zjawiska zachodzą na przykład w
plazmie oraz w zewnętrznym jądrze Ziemi. W latach 60 wykonano eksperyment, w którym miedziane
walce umieszczono w niemagnetycznym metalowym uchwycie i wprawiono je w szybki ruch obrotowy.
Okazało się że wygenerowano zmienne w czasie pole magnetyczne. W latach 1999-2000 wykonano
eksperymenty, w których zostało wygenerowane oscylujące w czasie pole magnetyczne przez
przepływający ciekły sód. Pole magnetyczne Ziemi również zmienia się w czasie, zmienia
biegunowość i są znane okresy w dziejach Ziemi, w których pola magnetycznego nie było.
Pytanie: Czy może istnieć stabilne NIC? Czy był jakiś stan poprzedzający Wielki Wybuch?
Odpowiada dr hab. Michał Spaliński:
Nie ma stanu, który odpowiadałby do końca intuicyjnemu pojęciu niczego. Zasady teorii kwantowej
(w którą nie mamy podstaw wątpić) nie dopuszcza np. określenia energii tak, aby to było
dokładnie zero. Energia stanu może być zero w sensie średniej, ale w małych odcinkach czasu nie
można wykluczyć efektów kreacji i anihilacji. Poza tym istnienie ciemnej energii sugeruje mocno
niezerową stałą kosmologiczną, czyli energię próżni (jej znikanie byłoby zresztą bardzo
zagadkowe z punktu widzenie teorii).
Co do stanu poprzedzającego Wielki Wybuch trudno coś powiedzieć, ale znane mi scenariusze
(bardzo spekulacyjne) także nie przewidują, aby taki "pierwotny" stan odpowiadał naturalnemu
pojecie "niczego".
Pytanie: Czy wiadomo kiedy wybuchła gwiazda, której pozostałością jest teraz
mgławica pierścień M57?
Odpowiada dr Marek Nikołajuk:
Zgodnie z obserwacjami astronomicznymi, wymiary kątowe mgławicy M57 jakie obserwujemy z Ziemi to
około 1,4 na 1,0 minut kątowych. Odległość mgławicy od nas to około 2,3 tys. lat świetlnych.
Stosując wzór:
1/2*d = l * tg(alpha/2)
gdzie l=2,3 tys. lat świetlnych,
alpha=1,4 lub 1,0 minut kątowych
d - średnica mgławicy,
otrzymujemy, że rzeczywiste rozmiary mgławicy to około 1,9 na 1,3 roku świetlnego. Prędkość
ekspansji mgławicy (ucieczki od gwiazdy centralnej) szacuje się na 20-30 km/s. Ze wzoru droga =
prędkość * czas otrzymujemy, że mgławica rozpoczęła swoje życie około 6-8 tysięcy lat temu.
Wtedy właśnie wybuchła gwiazda centralna M57, która obecnie jest białym karłem.
Pytanie: Jak działają lodówki magnetyczne?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Lodówki magnetyczne działają na podobnej zasadzie jak zwykłe lodówki. Różnicę stanowi czynnik
roboczy. W zwykłych lodówkach jest to ciecz o temperaturze wrzenia niewiele różniącej się od
temperatury pokojowej. Zakres temperatur pracy zwykłej lodówki jest więc ograniczony temperaturą
zamarzania czynnika roboczego. Wyjaśnienie zasady działania lodówki można przeprowadzić
wykorzystując cykl Carnota biegnący w stronę przeciwną niż cykl w silniku cieplnym.
W lodówkach (albo chłodziarkach) magnetycznych czynnikiem roboczym jest substancja
paramagnetyczna (np. azotan ceru), a rolę sprężarki pełni zewnętrzne pole magnetyczne. Włączamy
pole magnetyczne w procesie izotermicznym, momenty magnetyczne paramagnetyka zostają
uporządkowane (tu mamy analogię ze sprężaniem, czyli zmniejszaniem objętości cieczy roboczej w
procesie izotermicznym odwrotnego cyklu Carnota). W kolejnym etapie odwrotnego cyklu Carnota
mamy wyłączanie pola magnetycznego w procesie adiabatycznym, w wyniku czego następuje obniżenie
temperatury soli (analogia do adiabatycznego rozprężania cieczy roboczej).
Ponieważ magnesowanie i rozmagnesowywanie soli paramagnetycznej odbywa się bez udziału cieczy,
które mogłyby zamarznąć, chłodziarki magnetyczne stosuje się do uzyskiwania bardzo niskich
temperatur, poniżej 0,1K.
Pytanie: Czy jest próżnia? Co to jest próżnia?
Odpowiada dr hab. Michał Spaliński:
Próżnia, potocznie pojęta jako absolutny brak czegokolwiek, zwykle rozumiana jest jako stan o
najmniejszej możliwej energii dla danego układu. Można sobie więc wyobrażać jakiś obszar, z
którego usuwamy wszystko co tam "jest", poczynając od powietrza. Jeśli taki stabilny (lub
choćby metastabilny, czyli długo-trwający) stan istnieje, to można nazwać go próżnią. Nie
oznacza to jednak, że w takim stanie "nic nie ma". Prawa fizyki (takie, jakie dziś znamy), a
konkretnie prawa mechaniki kwantowej, wymagają między innymi spełnienia zasady nieoznaczoności.
Oznacza to, że z przyczyn zasadniczych nie można wykluczyć występowania w danym stanie wzbudzeń
o niezerowej energii (nawet dowolnie dużej), o ile wzbudzenia te anihilują w odpowiednio krótkim
czasie - takie wzbudzenia nazywa się zwykle wzbudzeniami wirtualnymi. Tak więc mówiąc o próżni
musimy mieć na uwadze, że to nie jest wcale obszar kompletnej pustki czy bezruchu.
Osobnym pytaniem jest, na ile można taką najlepszą możliwą próżnię uzyskać, tzn. na ile
potrafilibyśmy tu, w naszym zakątku Wszechświata, zrealizować taki stan zawierający tylko
wzbudzenia wirtualne. Odpowiedź jest negatywna; istnieją cząstki, które z materią oddziałują
bardzo słabo (np. tak zwane neutrina), przed którymi nie można się "zasłonić". Podobnie rzecz
się ma z innymi cząstkami obecnymi w promieniowaniu kosmicznym. Nie ma też ucieczki przed
grawitacją, której kwantowy opis również operuje, w pewnym przybliżeniu, pojęciem cząstki - tzw.
grawitonu - której również nie potrafimy wykluczyć z obszaru, w którym chcielibyśmy osiągnąć
stan najdoskonalszej możliwej próżni. Tak więc, pojęcie próżni jest dalece idącą, choć bardzo
pożyteczną idealizacją.
Pytanie: Co jest cięższe: tona drewna, czy tona żelaza?
Na wielu stronach internetowych spotkałem się z odpowiedzią, że tona drewna! I uzasadnienie do
tej odpowiedzi, np. http://www.quido.cz/fyzika/27fyzika.htm
Uważam, że wszystkie osoby, które posłużyły się tym uzasadnieniem popełniły kardynalny błąd
związany z nieznajomością fizyki. Uważam, że tona jest równa tonie i nie ma innej możliwości w
tym przypadku.
Uzasadnienie:
Aby móc stwierdzić, co jest cięższe musimy porównać ich ciężary! Wzór jest następujący: F=mg;
F-ciężar, m-masa, g-przyspieszenie ziemskie.
Przyjmijmy F1 - to jest nasze drewno, a F2 - to żelazo, czyli aby było równo, F1 musi się równać
F2, czyli F1=F2.
M1=tona, czyli 1000kg i M2=tona, czyli 1000kg; g -przyspieszenie ziemskie jest takie same, więc
możemy pominąć i wtedy
F1 = m1g1,
F2 = m2g2,
m1 = m2 (tona = tona; g1 = g2 - warunki są takie same)
Czyli F1=1000kg i F2=1000kg. F1=F2 co było do udowodnienia!
Dalsze uzasadnienia są żenujące i świadczą o ignorancji autora.
1. Powołanie się na próżnię to nieporozumienie, bo próżnia nie istnieje, ale nawet gdybyśmy
chcieli wykorzystać tę próżnię kosmiczną to i tak nie byłoby sensu, bo drewno w próżni
rozpadłoby się na pył (wybuchłoby), a nawet jakby się nam udało jakimś cudem te drewno
dostarczyć do próżni, to by ważyło mniej, ponieważ próżnia by wessała całą masę powietrza i
wody zawartą w komórkach drewna.
2. Następny błąd popełniony dotyczy prawa Archimedesa. Drewno, jeżeli nie zostało przywiezione
z księżyca, to już raz wyparło powietrze poprzez swój wzrost, bo aby mogło się stać drewnem,
najpierw musiało wyrosnać drzewo! I to drzewo już wyparło powietrze, więc jakim cudem drewno z
niego uzyskane znowu wyparło powietrze? No i najważniejsze, jeżeli wyparło, to trzeba odjąć, a
nie dodać! I jeszcze jedno: jeżeli będziemy dodawać powietrze to nie mamy do czynienia z drewnem,
tylko z powietrzem i drewnem, więc gdzie tu logika? Oraz jeżeli ktoś by się bardzo uparł i
chciał dodać te 2m3 powietrza, to jak by mu się udało położyć je na wagę, to i tak się ciężar
nie zmieni, bo powietrze w powietrzu nic nie waży! Żelazo jest materiałem jednorodnym i nie ma
możliwości zassania powietrza tak jak to może uczynić drewno i wtedy jak by zassało powietrze,
to mielibyśmy wagę powietrza i drewna, Ale że ważymy je po 1000 kg to już uwzględniliśmy obie
te wagi. Natomiast w próżni drewno straci na wadze poprzez to, że odda to zassane powietrze i
wodę i o tyle będzie lżejsze od żelaza, co ważyła ta woda + powietrze w nim zawarta.
Tona jest jednostką MASY. Która to masa jest niezmienna niezależnie od okoliczności? TONA
czegokolwiek ma masę taką samą zawsze i wszędzie. Dla tych, co nie wiedzą ustanowiono wzorzec
kilograma po to, aby kilo obojętnie czego, zawsze było kilogramem. Jeżeli jest inaczej to proszę
to uzasadnić.
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Zgadzam się z argumentacją autora. Szereg nieporozumień bierze się z tego, ze problem jest
przedstawiony w sposób nieścisły.
Można by więc zapytać tak: Co ma większy ciężar w warunkach normalnych na ziemi, jedna tona masy
żelaza czy jedna tona masy szkła? Wiadomo, że żelazo ma większy ciężar właściwy niż szkło. Wtedy
uwzględnienie siły wyporu prowadzi do wniosku, że żelaza będzie większy.
Można zapytać inaczej. Na jednej szalce wagi szalkowej leży żelazo, a na drugiej szkło i waga
jest w stanie równowagi. Co ma większą masę, żelazo czy szkło? Uwzględnienie siły wyporu
prowadzi do wniosku, że szkło.
Dodam jeszcze że w starym układzie jednostek mieliśmy kilogram ciężaru, oznaczanego kG. Jest to
ciężar, który ma masę jednego kilograma (oznaczana kg).
W internecie można znaleźć bardzo wiele błędów, ponieważ jest to źródło nie recenzowane.
Specjaliści nie mają więc nakazu korygowania błędów. Taki jest nasz świat.
Pytanie: Która godzina jest na biegunach? Czy takie pytanie jest zasadne?
Odpowiada mgr Andrzej Branicki:
Pytanie jest zasadne, a odpowiedź krótka - godzina jest nieokreślona. Najprościej, unikając
pojęć z "astronomicznej kuchni", można ją objaśnić następująco. W używanym obecnie systemie
rachuby czasu do określenia godziny konieczna jest znajomość kierunku południa lub północy,
czyli znajomość położenia tych punktów na horyzoncie, ponad którymi Słońce (i inne ciała
niebieskie) osiągają w ciągu doby największą bądź najmniejszą wysokość. Jeśli G oznaczało będzie
godzinę wskazywaną przez zegarek, t - czas, jaki upłynął od momentu, gdy Słońce było najwyżej
ponad horyzontem, zaś w - prędkość obrotu Ziemi (tożsamą z prędkością obrotu tzw. sfery nieba),
to: G=12+wt. Ruch Słońca względem horyzontu obserwowany z biegunów Ziemi odbywa się niemal
równolegle do horyzontu, więc obserwator na biegunie nie jest w stanie wskazać żadnego z dwu
wspomnianych wyżej kierunków (nie może on określić wartości t).
Choć pytanie o godzinę na biegunie ma charakter czysto teoretyczny, dotyka jednak organizacji
rachuby czasu na obszarach podbiegunowych, w których różnica pomiędzy największą i najmniejszą
wysokością Słońca ponad horyzontem w ciągu doby jest bardzo mała. Podejrzewam, że pracownicy
polarnych stacji badawczych, używają na co dzień czasu kilku różnych stref: czasu uniwersalnego
(czasu południka zerowego) używają zapewne przy współpracy z innymi stacjami oraz dowolnie
wybranego czasu strefowego - najpewniej czasu kraju, z którego pochodzą.
Pytanie: Czy kierunek obrotu Ziemi ma wpływ na czas lotu samolotów (np. lecących ze
wschodu na zachód i odwrotnie)?
Odpowiada mgr Andrzej Branicki:
Obracająca się Ziemia jest układem nieinercjalnym. Rozważając ruch w takich układach należy
uwzględnić działanie sil bezwładności: siły odśrodkowej i siły Coriolisa. Bezpośredni wpływ tych
sił na poruszający się samolot istnieje, lecz jest on zaniedbywany. Istotny jest jednak wpływ
pośredni. Jednym ze skutków działania siły Coriolisa jest obecność w atmosferze, tzw. "wiatrów
strumieniowych" (ang. "jet stream"). Są to stałe, bardzo silne wiatry wiejące z zachodu na
wschód, na wysokości 10-12 km. Wieją one w wąskich otaczających Ziemię "strumieniach" o krętym
i zmiennym przebiegu. Samoloty lecące z zachodu na wschód wykorzystują te wiatry, znacznie
skracając przelot na długich trasach (patrz: Wikipedia, "prąd strumieniowy").
Pytanie:
Prawo Hubble'a: v=Ho*r, dla dużych r, v osiąga c, przekracza go i dalej dąży do nieskończoności.
Można więc powiedzieć, że w makro skali wszechświat rozszerza się z nieskończoną prędkością.
Czy fizycy akceptują przekraczanie prędkości światła i nieskończoną prędkość rozszerzania się
wszechświata?
Odpowiada dr hab. Piotr Jaranowski oraz dr Marek Nikołajuk
-
Prawo Hubble'a w postaci v = H0 r jest formułą przybliżoną, obowiązującą tylko dla niezbyt
odległych galaktyk. Dla odległości tak dużych, że obliczona na jego podstawie prędkość ucieczki
galaktyki zbliża się do prędkości światła, formuła ta powinna być zastąpiona przez inną formułę,
zgodną ze szczególną teorią względności. Ta bardziej ogólna formuła nie przewiduje ucieczki
galaktyk z prędkościami ponadświetlnymi.
-
Stała Hubble'a nie jest stałą, ale monotonicznie rośnie. Tym samym kiedyś, gdy wszechświat był
mniejszy, to H0 była mniejsza, a na samym początku była równa zero. No dobrze, powie Pan, ale to
świadczy o tym, że w przyszłości "stała" Hubble'a będzie większa. Odpowiedź brzmi - "tak".
-
Czy fizycy akceptują przekraczanie prędkości światła i nieskończoną prędkość rozszerzania się
wszechświata? Fizycy nie akceptują faktu przekraczania prędkości światła, ale fizycy akceptują,
że pustka pomiędzy galaktykami może rozszerzać się z prędkościami > c. To jest "pustka", nie
materia, nie fale elektromagnetyczne. Oddziaływania pomiędzy cząstkami są we wszechświecie
nadal przekazywanie z prędkością światła. Jest taki bardzo uproszczony model wszechświata.
Nadmuchiwany balon. Na balonie są kropkami zaznaczone galaktyki. Całe życie, cały wszechświat
trójwymiarowy jaki znamy mieści się na membranie balonu. Pomiędzy galaktykami porusza się
światło i jego prędkość to prędkość światła, lecz membrana nadmuchiwanego balonu może posiadać
prędkość > c. To puchnie czasoprzestrzeń, nie galaktyki. Galaktyki są na tyle silnie związane
grawitacyjnie same z sobą, że na szczęście odległości w galaktykach nie rosną, cząstki budujące
Pańskie czy moje ciało nie oddalają się od siebie.
polemika:
Przesunięcie ku czerwieni jest dość tajemnicze. Interpretacja przy pomocy zjawiska Dopplera,
choć powszechnie przyjęta, prowadzi do sprzeczności, które ujawniają się jako dziwne skutki
prawa Hubble'a. Unikacie Panowie spekulacji na ten temat. Rozumiem. Ale efekt Dopplera, to tylko
jedna z wielu możliwości.
Odpowiada dr hab. Piotr Jaranowski:
Sprawy wyglądają trochę inaczej, niż sugeruje to Twój komentarz. To, co się bada we współczesnej
kosmologii, to między innymi zależność przesunięcia ku czerwieni od jasności obserwowanej
różnych klas obiektów (np. supernowych typu Ia). Zależność ta wyprowadzana jest na gruncie
ogólnej teorii względności, która pozwala opisać rozchodzenie się światła w rozszerzającym się
Wszechświecie. Żadnego zjawiska Dopplera kosmolodzy nie muszą rozważać, żeby tę formułę otrzymać.
Mówienie o prędkości ucieczki galaktyki i zjawisku Dopplera pozwala mówić o tych sprawach w
sposób poglądowy. Raz jeszcze podkreślę, dokładna formuła (której przybliżeniem jest prawo
Hubble'a), jest znacznie bardziej skomplikowana niż dyskutowane przez nas prawo Hubble'a i nie
wymaga do swojego wyprowadzenia zastosowania jakiegokolwiek wzoru opisującego zjawisko Dopplera.
Pytanie: Chciałbym się dowiedzieć co to jest studnia kwantowa i do czego ona służy?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia studni. Jeśli energia potencjalna w funkcji położenia posiada
minimum, klasyczny układ wykonuje drgania (w przypadku braku sił tarcia) lub dąży do osiągnięcia
minimum energii (układy z tarciem). Przykładem klasycznej studni może być piłka w dołku. W
szczególności dołek może mieć kształt studni - mieć pionowe ścianki, stąd się bierze nazwa.
Ważnym przykładem układu studni jest ciało na sprężynie, energia potencjalna ma minimum,
pamiętamy znany wzór Ep=1/2*k*x^2. Kształt studni decyduje o zachowaniu układu, w szczególności
o dynamice.
Studnia kwantowa to odpowiednio głębokie minimum energii potencjalnej w układzie elektronów.
Maleńki kawałek metalu możemy uważać za studnię kwantową. Dynamika elektronu w studni kwantowej
opisywana jest przez prawa mechaniki kwantowej. W celu przewidywania zachowania się układu nie
stosujemy tu II zasady dynamiki Newtona, tylko rozwiązujemy zwykle skomplikowane równania
różniczkowe.
Można przyjąć, że naturalną studnią kwantową jest atom. Współczesne technologie półprzewodnikowe
pozwalają wytwarzać studnie kwantowe, a fizycy badają zachowanie się elektronów w takich
studniach.
Studnie kwantowe stanowią elementy wielu układów elektronicznych: laserów na diodach, detektorów
podczerwieni, obrazowania w podczerwieni, elektronice niskoszumowej.
Pytanie: Co to jest niepewność pomiarowa?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
"Niepewność pomiarowa" lub inaczej "błąd pomiaru" jest wielkością charakteryzującą precyzję lub
jakość pomiaru. Pomiar polega na określeniu ile jednostek przypada na wielkość mierzoną. Na
przykład pomiar długości boiska polega na określeniu ile metrów (jednostką długości jest metr)
przypada na długość boiska. Ponieważ wszystkie przyrządy mają skończoną precyzję (inaczej
dokładność), uczciwi producenci przyrządów pomiarowych zawsze podają precyzję przyrządu. W
naszym przykładzie taśma miernicza pozwala na pomiar centymetrów, ale nie milimetrów. A zatem
jeśli zmierzymy boisko taśmą mierniczą i wyjdzie nam 30.32 metry, to tak naprawdę nie wiemy, czy
to boisko ma 30.321, czy 30.322, czy może 30.324 metry. Ta niewiedza nazywa się właśnie
niepewnością pomiarową. Zapisuje się z użyciem znaku plus minus, np. (30.32±0.01) metra.
Określanie niepewności pomiarowej jest bardzo ważnym zagadnieniem w naukach przyrodniczych i
technicznych i jest zazwyczaj znacznie trudniejsze i bardziej skomplikowane niż przeprowadzenie
samego pomiaru. Niektóre wielkości są wyznaczone z bardzo małym błędem pomiarowym, na przykład
masa elektronu (9.10938215±0.00000045)*10^(-31) kilograma.
Pytanie: Obwód RLC generuje drgania elektromagnetyczne. Ich częstotliwość zależy od
pojemności kondensatora i indukcyjności cewki. Falą elektromagnetyczną jest też światło - czy
możliwe byłoby zatem zbudowanie takiego obwodu, który generowałby falę świetlną?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Indukcyjność cewki jest rzędu μ0*a, gdzie a - rozmiary liniowe, μ0 -
przenikalność magnetyczna próżni. Pojemność jest rzędu ε0*a, gdzie ε0 jest
przenikalnością dielektryczną. Z tego wynika, że częstość drgań obwodu RLC jest rzędu 1/(c*a),
gdzie c jest prędkością światła (wykorzystujemy tu znany związek wynikający z praw Maxwella:
ε0*μ0*c2 = 1).
Częstości fali świetlnej leżą w zakresie 1014 - 1015 1/s.
Z tego wynika, że rozmiary liniowe obwodu LC musiałyby być rzędu
10-7 - 10-6 m, tzn. takie jak długość fali światła
widzialnego. Obwód LC byłby rodzajem wnęki rezonansowej, gdzie nie dałoby się wyróżnić
kondensatora lub cewki. Inną trudnością byłoby to, że nie ma źródeł zasilania o tak dużych
częstościach. Nie można również mówić o prądzie w obwodzie o tak dużych częstościach ponieważ
mielibyśmy do czynienia ze zmianami rozkładu ładunku na powierzchni wnęki rezonansowej.
Pytanie: Na orbicie geostacjonarnej prędkość kątowa satelity jest równa prędkości kątowej
Ziemi. Skoro satelita krąży wokół planety to siła odśrodkowa musi równoważyć ciężar. Czy zatem
prędkość liniowa satelity na orbicie geostacjonarnej jest równa pierwszej prędkości kosmicznej?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Prędkość kosmiczną definiuje się dla punktu na powierzchni planety, a zatem dla danego promienia
planety. Inna definicja nie byłaby jednoznaczna, bo prędkość kosmiczna zależałaby od odległości
od planety. Gdybyśmy jednak zdefiniowali prędkość kosmiczną w sposób niestandardowy, wtedy
miałbyś rację.
Zwracam jeszcze uwagę na to, że stwierdzenie "siła odśrodkowa musi równoważyć ciężar" jest
błędne. Satelitę na orbicie geostacjonarnej utrzymuje siła dośrodkowa, która jest siłą ciężkości.
Pytanie: Młodzi fizycy lubią terroryzować młodych informatyków magnesami neodymowymi.
Przyłożenie takiego magnesu do, na przykład, dysku twardego powoduje trwałe wykasowanie całej
zawartości. Pytanie - czy można się przed takim atakiem bronić? Albo ściślej, czy istnieje
urządzenie/materiał, który działałby dla hipotetycznego dysku twardego i magnesu podobnie jak
klatka Faradaya jest w stanie działać ochronnie na człowieka znajdującego się w jej wnętrzu,
jeśli ten stoi blisko cewki tesli? Z tego co udało mi się samemu dowiedzieć, nie ma czegoś
takiego jak "blokada na magnes" czy "izolator stałego pola magnetycznego". W takim razie - o ile
uprzeć się przy przykładzie wspomnianego dysku twardego - czy definitywnie nie da się obronić
przed atakiem magnesem neodymowym?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Wszelkim terroryzmem powinniśmy się brzydzić. Natomiast jeśli chodzi o ekranowanie stałego pola
magnetycznego to są przynajmniej trzy sposoby:
1. W przypadku niedużych pól (mniejszych od pola krytycznego nadprzewodnika) całkowite
ekranowanie uzyskamy poprzez zastosowanie warstwy nadprzewodnika. Każdy nadprzewodnik
scharakteryzowany jest tzw. polem krytycznym i pola magnetyczne większe od pola krytycznego
niszczą stan nadprzewodzący.
2. Stałe pole magnetyczne wytwarzane przez skupiony w małej przestrzeni magnes maleje
proporcjonalnie do odwrotności trzeciej potęgi odległości. Tak więc zwiększanie odległości jest
skutecznym sposobem zmniejszania efektu pola zewnętrznego.
3. Istnieje klasa ferromagnetyków charakteryzujących się dużą podatnością magnetyczną. Z takich
materiałów można budować osłony, które skutecznie zmniejszają efekty stałego pola zewnętrznego.
Pytanie: Jak to się dzieje, że w przyspieszającym motocyklu (ew. rowerze) podnosi się
przód?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
W motorze lub rowerze (razem z kierującym) środek masy układu znajduje się dość wysoko nad
powierzchnią jezdni. "Wysoko" należy tu rozumieć tak, że odległość środka masy od podłoża jest
duża w porównaniu z rozmiarami układu (w samochodzie osobowym jest inaczej, odległość środka
masy od podłoża jest mała w stosunku do rozmiarów układu).
W czasie rozpędzania działa na rozważany układ (rower + kierujący) poziomo skierowania siła
zewnętrzna przyłożona do dolnej części opony tylnego kola. Zwrot tej siły jest oczywiście zgodny
z kierunkiem przyspieszenia, a zatem skierowany do przodu. Z faktu, że środek masy leży wysoko
a siła przyłożona jest nisko i poziomo wynika, że układ będzie chciał się obracać w takim
kierunku, że przednie koło zostanie uniesione.
Analogia: Proszę postawić pionowo kij i kopnąć go w spód. Kij dozna obrotu w takim samym
kierunku jak omawiany motor czy rower.
Pytanie: Czy jest prawdą, że ilość atomów od pierwszej sekundy istnienia wszechświata
pozostała bez zmian?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Nie, to nie jest prawdą. Najpierw atomów nie było. Atomy, z których my jesteśmy zbudowani,
powstały w wyniku wybuchów gwiazd supernowych.
Atomy ciągle powstają i giną. W górnych warstwach atmosfery z izotopu węgla powstaje izotop
azotu. Nawet w naszym organizmie jest pewna ilość atomów promieniotwórczych, które rozpadają się
w wyniku reakcji jądrowych. Te rozpady są oczywiście mierzalne.
Pytanie: Czy jest możliwe, że atomy z ciała kogoś kto już nie żyje, znajdują się we mnie?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Odpowiedź jest trochę skomplikowana.
Po pierwsze, nie jest precyzyjnie określone z których atomów zbudowany jest człowiek. Czy
powietrze, które jest w Twoich płucach należy do Twojego ciała? A czy cząsteczka wody, która
była w Twojej ślinie i znalazła się na zewnątrz Twojego organizmu należała do Twojego ciała?
Chyba na oba pytania odpowiedz jest pozytywna i nie dziwi nas, że takie cząsteczki czy atomy
mogą być wymieniane pomiędzy ludźmi, w szczególności pomiędzy żywymi i zmarłymi. Wszak nasze
ciało zbudowane jest głównie z wody. Takie same rozważania dotyczą innych pierwiastków. Węgiel
jest w naszym organizmie składnikiem tłuszczów, spalamy go i wydychamy dwutlenek węgla oraz wodę
itd.
Warto jeszcze dodać to, że nasz świat jest światem kwantowym i atomy danego pierwiastka (a
dokładniej izotopu) są NIEROZRÓŻNIALNE. Tak wiec nie istnieje żadna metoda na sprawdzenie tego,
że jakiś konkretny atom w naszym ciele jest dokładnie tym samym atomem, który był w innym ciele
(żywym czy nieżywym). Zabrania tego mechanika kwantowa, przynajmniej w takiej postaci jaką
obecnie znamy.
I jeszcze trzecia uwaga. Ponieważ atomy są nierozróżnialne, to tak naprawdę nie ma najmniejszego
znaczenia czy wchłaniamy atomy, które kiedyś budowały ciało człowieka zmarłego czy człowieka
żywego, kota, psa, bakterii lub wirusa. Na pewno w każdym ciele jest bardzo dużo atomów które
pochodzą z odchodów i padliny.
I jeszcze jedno. Powyższe rozważania dotyczą atomów czy cząsteczek. Co innego, gdy mamy do
czynienia z dużymi skupiskami atomów. Nie jest wtedy bez znaczenia jakie białko spożywamy.
Zatem z punktu widzenie biologii istotne jest jakie połączenia atomów dostają się do naszego
organizmu, np. połączeń w postaci wirusa grypy nie chcemy!!!
Taki jest nasz świat. Tajemniczy i piękny.
Pytanie: Dlaczego we wnętrzu Ziemi jest wysoka temperatura?
Odpowiada dr Marek Nikołajuk:
Są trzy zasadnicze przyczyny:
1. Rozpady pierwiastków radioaktywnych (takich jak uran) we wnętrzu Ziemi. Uzyskiwana z nich
energia podgrzewałaby Ziemię (jak to się dzieje w reaktorach atomowych).
2. Wpływ Księżyca i jego siły pływowe, które non stop, co 12 godzin i 26 min, starają się
zdeformować Ziemię. Wpływ sił pływowych potrafi być bardzo duży. Bardzo dobrym przykładem jest
księżyc Jowisza - Io. Siły pływowe od Jowisza próbują tak go zgniatać, tak deformować, że
wulkany na powierzchni Io wyrzucają z niego materię z tak dużą siłą, że dociera ona na orbitę i
ucieka w przestrzeń kosmiczną.
3. Praca sił grawitacyjnych. Przenieśmy się do wnętrza Ziemi i stańmy się jakimś elementem Ziemi.
Co czuje taki element masy? Czuje, że jest ściskany przez materię Ziemi, która jest nad nim,
czyli czuje ciśnienie związane z naporem. Ta materia jak i on sam podlegają sile ciążenia.
Czuje też siłę wyporu, która hamuje ów grawitacyjny kolaps. To właśnie duże ciśnienie powoduje
dużą temperaturę we wnętrzu Ziemi.
Pytanie: Witam, mam pytanie dotyczące efektu Casimira. Jak to możliwe, że cząstki
wirtualne wywierają ciśnienie na płyty zastosowane w doświadczeniu? Co prawda pary
cząstka-antycząstka pojawiają się w próżni, pożyczając na to energię nie wiadomo skąd, ale po
chwili anihilują bez widocznego efektu, więc bilans energetyczny wychodzi na zero. Jeśli jednak
taka wirtualna cząstka odda część swojej energii płycie (odbijając się od niej) to przecież po
tym jak anihiluje bez śladu z odpowiadającą jej antycząstką zostajemy z płytą, która dostała
troszeczkę energii znikąd.
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Wywieranie ciśnienia nie gwałci żadnej zasady zachowania. Wirtualna cząstka zderzając się ze
sztywną ścianką przekazuje pęd wywierając ciśnienie, natomiast nie przekazuje energii. Pusta
przestrzeń oddzielona ściankami ma inne własności niż przestrzeń na zewnątrz tych ścianek.
Cząstki wirtualne w tych dwóch obszarach tworzą się w inny sposób i z tego powodu wywierane jest
niejednakowe ciśnienie. Cząstkami wirtualnymi są pary cząstka - antycząstka oraz kwanty pola
elektromagnetycznego.
W efekcie Casimira pomiędzy np. równoległymi płytami metalowymi wytwarzają się
elektromagnetyczne fale stojące. Są to oscylatory kwantowe w stanie o najniższej energii.
Energia ta jest równa stałej Plancka pomnożonej przez połowę częstotliwości drgania. Zmieniając
odległości pomiędzy płytami wytwarzamy inną geometrię drgających fal i wykonujemy w ten sposób
pracę. Z tego powodu pojawia się siła przyciągania metalowych płyt.
Warto przeczytać artykuł: P.T. Peczkowski "Efekt Casimira, czyli fluktuacje próżni kwantowej",
Fizyka w Szkole, nr 4, 2006.
Pytanie: Na czym dokładnie polega toczenie się z poślizgiem? Czy aby ciało toczyło się z
poślizgiem, oprócz siły tarcia powinna działać jeszcze większa siła? Taka, której wartość byłaby
większa od max. wart. siły tarcia statycznego. I jeszcze jedno: czy im większa siła tarcia
statycznego to większe szanse na toczenie się bez poślizgu?
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
Powiedzmy najpierw o toczeniu się bez poślizgu.
Ze zjawiskiem tym mamy do czynienia wtedy, gdy podczas toczenia się względne prędkości
stykających się punktów ciał są sobie równe. A więc w układzie związanym z punktem zetknięcia
ciał toczących się bez poślizgu widzimy, że stykające się części ciał pozostają w spoczynku.
Podczas toczenia się bez poślizgu energia mechaniczna (czyli energia potencjalna plus kinetyczna
ruchu postępowego i obrotowego) nie zmienia się. Siły tarcia nie wykonują pracy (podobnie jak
siła tarcia w przypadku spoczywającego ciała).
Warto zauważyć, że toczenie bez poślizgu daje się łatwo zrealizować w przypadku dużego
współczynnika tarcia. Warto też zauważyć, że w przypadku braku tarcia toczenie bez poślizgu
można zrealizować dobierając odpowiednio prędkość ruchu obrotowego i postępowego. Podczas
toczenia bez poślizgu, ponieważ stykające się części ciał nie przesuwają się względem siebie,
działają na nie siły tarcia statycznego (w wielu szczególnych przypadkach są to siły o wartości
równej zero).
Toczenie z poślizgiem polega na takim ruchu ciał względem siebie, że prędkości punktów styku
tych ciał są różne. Typowym przykładem jest ruch koła samochodowego podczas silnego
przyspieszania (przyspieszanie z piskiem opon) lub podczas gwałtownego hamowania.
A teraz szczegółowe odpowiedzi:
Na czym dokładnie polega toczenie się z poślizgiem?
Toczenie z poślizgiem polega na takim ruchu ciał względem siebie, że prędkości punktów styku
tych ciał są różne.
Czy aby ciało toczyło się z poślizgiem , oprócz siły tarcia powinna działać jeszcze większa
siła. Taka, której wartość byłaby większa od max. wart. siły tarcia statycznego?
Nie. Podczas toczenia z poślizgiem działają siły tarcia dynamicznego.
Czy im większa siła tarcia statycznego to większe szanse na toczenie się bez poślizgu?
Tak. Trzeba tylko dodać, że podczas toczenia z poślizgiem działają siły tarcia dynamicznego.
Pytanie: Zwiększanie napięcia przyspieszającego w lampie rentgenowskiej spowoduje
zmniejszenie wartości krótkofalowej granicy widma, ale jak wpłynie to na ilość linii widma
charakterystycznego? O czym świadczy ilość linii widma w promieniowaniu rentgenowskim?
Odpowiada dr Katarzyna Rećko:
Zwiększenie napięcia przyspieszającego spowoduje przesunięcie krótkofalowej granicy widma w
kierunku krótszych fal. Nie wpływa to na ilość linii widma charakterystycznego, zwiększa tylko
natężenia tych linii. W ostatnim pytaniu chodzi o prawdopodobieństwo przejść pomiędzy poziomami
energetycznymi, które podporządkowane jest tzw. regułom wyboru. Liczba linii świadczy o ilości
takich dozwolonych przejść pomiędzy poziomami energetycznymi wzbudzanego atomu (chodzi tu o
atomy metalu, z którego wykonana jest anoda lampy rentgenowskiej).
Pytanie: Są dwa punkty oddalające się od siebie (w próżni) z prędkością 0,9c każdy. Czy
obserwator w jednym z punktów ma szanse zobaczyć drugi? I jak to wygląda z perspektywy osoby
trzeciej? A co się dzieje, gdy te punkty zbliżają się do siebie? Czy obserwatorzy w tych
punktach mają szanse zobaczyć jak się mijają? I jak to wygląda z perspektywy osoby trzeciej?
Odpowiada dr hab. Piotr Jaranowski:
Odpowiem od razu na oba pytania. Przede wszystkim musimy sobie wytłumaczyć, co mamy na myśli
mówiąc, ze jeden obiekt zauważa jakiś inny obiekt. Otóż precyzyjnie znaczy to tyle, że
przynajmniej jeden foton promieniowania elektromagnetycznego (wiemy, że światło jest
promieniowaniem elektromagnetycznym, a promieniowanie elektromagnetyczne może być często
traktowane jako strumień cząstek zwanych fotonami) został wyemitowany przez pierwszy obiekt w
pewnej chwili czasu i poruszał się w przestrzeni w taki sposób, że w jakiejś innej chwili
(późniejszej od chwili emisji fotonu) został zarejestrowany przez drugi obiekt. Moment
rejestracji fotonu jest chwilą, w której pierwszy obiekt został "zobaczony" przez obiekt drugi.
Wszystkie ciała posiadające nieznikającą masę spoczynkową muszą się poruszać względem dowolnie
wybranego inercjalnego układu odniesienia z prędkościami mniejszymi od c (jest to jedno z
fundamentalnych stwierdzeń przewidywanych przez szczególną teorię względności). A dowolny foton
względem tego samego układu odniesienia porusza się zawsze z prędkością c, bez względu na to,
jak poruszał się obiekt, który tenże foton wyemitował.
Fotony są zatem zawsze szybsze od ciał posiadających niezerowa masę spoczynkowa i jeśli tylko
taki foton zostanie wysłany w odpowiednim kierunku w przestrzeni (który to kierunek zależy od
szczegółów ruchu obu obiektów), powinien po pewnym czasie dogonić drugi obiekt.
Na przykład w sytuacji, w której dwa ciała oddalają się od siebie wzdłuż jednej prostej, każdy
foton wyemitowany przez jedno ciało w kierunku ciała drugiego (wzdłuż tej samej prostej)
zostanie przez to drugie ciało zarejestrowany, bez względu na to, z jakimi prędkościami względem
ustalonego układu inercjalnego oba ciała się poruszają. Jeśli oba ciała zbliżając się do siebie
poruszają się tak, że prędkość każdego z nich względem ustalonego układu inercjalnego wynosi np.
0,9c, to szczególna teoria względności przewiduje, że ich WZGLĘDNA prędkość będzie mniejsza niż
c, dlatego foton nie będzie miał problemu z dogonieniem oddalającego się ciała.
Pytanie: Męczę się z dowodem na wzór promienia jądra atomowego:
R = r*A1/3. Skąd się wziął ten wzór i jak go wyprowadzić?
Wychodzę z założeń:
oznaczenia: d - gęstość, m - masa jądra, u - masa atomowa (masa nukleonu), A - liczba atomowa
(liczba protonów i neutronów), V - objętość jądra
d = m/V, m = A*u, więc d*V = m = A*u -> V~A -> (4/3)*[pi]*R3 = x*A,
x - pewna stała.
Korzystając z danych z podręcznika dla złota bombardowanego cząsteczkami alpha:
Ekin min = 8 MeV = 8*106 *1,6*10-19 J, q(alpha) = 2e, q(Au) =
3u, k = 8,99*109 (N*m2)/C2) wprowadzam
R = rmin:
Ek = Ep -> 8 MeV = kqQ/rmin -> rmin =
2,8*10-15 m to z podręcznika (mi po podstawieniu wyszło rmin =
1,1*10-15 m).
Układam równanie:
((4/3)*[pi])1/3*rmin = (X)1/3*(A)1/3 ->
x1/3 = 1,05*10-14 (a powinno być 1,2*10-15).
Odpowiada dr hab. Krzysztof Szymański:
W eksperymencie rozpraszania cząstek alfa na złocie wyznaczyć możemy promień jądra złota.
Promień taki wyznacza się na podstawie analizy przekroju czynnego na rozpraszanie (a nie
porównania energii kinetycznej i potencjalnej dla rmin).
W wyniku podobnych badań nad innymi jadrami ustalono, że gęstość materii jądrowej - rozumiana
jako ilość nukleonów na jednostkę objętości - jest w przybliżeniu stała. Stąd proporcjonalność
promienia od pierwiastka trzeciego stopnia z liczby nukleonów (lub też stosunek liczby nukleonów
do objętości (lub r3) jest stały).
Warto dodać, że zależność ta jest przybliżona. Dokładne pomiary wskazują na odstępstwa. Również
rozmiary danego jądra zależą od tego w jakim stanie się to jądro znajduje, np. podstawowym lub
wzbudzonym.
Jeszcze inny aspekt: w mechanice kwantowej (a taką właśnie mechaniką opisywany jest świat)
pojęcie promienia nie jest precyzyjnie określone. Mówimy raczej o prawdopodobieństwie
znalezienia cząstki w określonej odległości. Intuicyjnie oznacza to, że jądro nie ma ostrej
granicy (podobnie jak atom) chociaż w przeciwieństwie do atomu granica ta jest znacznie
ostrzejsza.
Stronę redagują: prof. dr hab. Krzysztof Szymański i mgr Lech Pańkowski