Płyta główna do Maskotki, turbina 3D, radiówka nRF24 oraz LOGO!

Chaos wewnątrz Maskotki powoli zostaje ujarzmiony… jednak to sporo pracy, ale jak na razie jest zapał! Najpierw powstał projekt płyty głównej (oczywiście po burzliwej naradzie):

..potem rozebranie działającego układu:

…ciężka praca nad modułami zasilania:

a dążymy do poskładania tego wszystkiego na jednaj płycie:

Przy okazji – co to produkcja bez znaku firmowego? Taka płyta główna powinna mieć swoje  LOGO. Więc powstał wstępny projekt, który trzeba chyba umieścić na tej dużej powierzchni właśnie tworzonej płyty głównej (w końcu ta biała przestrzeń musi być zapełniona!). Acha – wszelkie skojarzenia z logo nadgryzionego jabłka są tylko przypadkowe 😉

Ma powstać coś takiego:

Idąc słowami klasyka: nie tylko na zewnątrz ma być elegancko, wykonanie wnętrza ma być też nienaganne, estetyczne i perfekt! (kto wie o kim mówię – śmiało w komentarzach, będą nagrody!).

Natomiast Pan Łukasz i Mateusz wprowadzeni zostali w świat sieci 2.4GHz i komunikacji bezprzewodowej… Była o tym mowa w innych latach o module nRF24L, ale dla nich to nowość. OK, czekam więc na wykonanie pracy domowej (bezprzewodowa wieżyczka z laserem + protokół kompikacyjny 7-mio literowy).

Co się tyczy Dżina Stefana to pomysł przeewaluował do balona-niespodzianki, trochę bardziej militarny temat ale też z pazurem 😉 zobaczymy! Na razie Pan Bartek wydrukował wentylator do silnika bezszczotkowego, gdyż śmigła od drona były lekko przerażające (no i niebezpieczne!).

Z mocowaniem trzeba było kombinować… wychodzi na to, że trzpień silniczka ma średnicę 3.17mm, a takowego wiertła nie posiadaliśmy (mam jedynie 3.08mm). Więc otwór wyszedł lekko za duży – spytacie: „małym wiertłem? jak to?” Otóż trzeba było trochę „pogibać” aby otwór był większy 😉 no i wyszedł lekko za duży 😛 Więc na „klina” dodałem nitki… z przewodów elektrycznych (kto zdzierał izolację z przewodów ten wie, że (często) składa się on z wielu mikro-przewodów – i to właśnie je wykorzystałem). No tak, ale z taką kombinowaną produkcją nie odważyłem się zakręcić więcej niż 20%. Wiało nieźle. Dobrze mieć LEJ kierujący powietrze centralnie do góry. Wniosek z tego taki, że trzeba projektować turbinę, lej (prowadzący powietrze) a także i kratkę ochronną – przed przypadkowym oderwaniem/zerwaniem turbiny z trzpienia.

Gratuluję twórczej pracy i zapraszam na kolejne spotkanie za tydzień!

(c) K.G. 2019

Dżin Stefan (upgrade Maskotki)

Pan Leszek zaproponował fajny pomysł – zamiast planowanej „głowy” maskotki zrobić w to miejsce ludka nadmuchiwanego powietrzem! Jego uruchomienie, czyli niejako  „wyskoczenie” z wnętrza obudowy spowodowało u mnie skojarzenia bajkowego Dżina – i stąd tytuł dzisiejszego wpisu.

Na naszej balicy powstała pierwsza wersja projektu (kolor niebieski, po lewej stonie poniżych zrzutów-tablic :D), która szybko z opcji dwunożnej przeewoluowała do jednonożnej (prawy zrzut-tablicy, kolor czarny) – jako łatwiszej w realizacji, a może i ciekwszej?

Niby wszystko wydawało się proste: bierzemy jakiś materiał, lekki i wytrzymały (padło na worki na śmieci), tniemy i łączymy (taśma izolacyjna), potem wiatraczek do nadmuchania (na początku ten z obudowy PC-ta, taki jak w zasilaczach komputerowych) i będzie super. No i nie było.

Okazało się bowiem, że takie wiatraczki (typowo: 12V, 0.2A) są zdecydowanie za słabe aby napompować naszego Stefana – a aktualny projekt to maleństwo w stosunku do docelowego Dżina – 1m wysokości? czemu nie!

Po prostu podmuch wiatru generowany przez takie wiatraczki był za słaby. Znalazłem coś lepszego (z komputera Fujitsu) co powodowało kilkakrotnie większy podmuch – ale tylko lekko polepszyło sprawę. Jak rozwiązać ten problem? Dwie kwestie: 1) lepszy silnik, lub 2) zmniejszenie wagi naszego ludka (lub oba na raz).

Zmniejszenie wagi ludka okazało się proste do wykonania (choć pracochłonne). Podczas pomiarów na precyzyjnej wadze jubilerskiej okazało się, że waga izolki klejącej jedną rękę jest równa wadze samej ręki!  Dlatego zwykła taśma klejąca (przezroczysta) to lepszy pomysł. JEDNAK to za mało. Może w przyszłości należy kleić na klej? na gorąco (żelazkiem)? Trzeba o tym pomyśleć.

Ciąg powietrza: ciągle zbyt mały.
Dlatego zaproponowałem silnik od dronów XXD A2212 1400KV 2-3S (ciąg 830g) z mocnym, 30A regulatorem prędkości ESC (Electronic Speed Control). Przy tej okazji przedstawiłem sposób działania tego regulatora – protokół sterujący dokładnie taki sam jak serwo silniczki! Sterujemy więc sygnałem 50Hz z wypełnieniem 1ms (0% mocy) do 2ms (100% mocy). Nasz zasilacz ustawiony na max 3A prądu był i tak niewykorzystany w całości – przy tych wielkich śmigłach odważyłem się dać jedyni 20% mocy, a i tak deseczka z silniczkiem podskakiwała 😉

Teoretycznie mamy więc rozwiązane problematyczne kwestie – teraz tylko czas na zakup niezbędnych podzespołów i ich montaż. Podsumowując:

  1. Ludek z worków to dobry pomysł (materiał mocny).
  2. Klejenie lub prasowanie żelazkiem połączeń – konieczne.
  3. Ciąg powietrza z silnika bezszczotkowego sterowanego ESC.
  4. Pomysł na Stefana: jedna noga dwie ręce? a może 5 rąk? a może grecka litera fi? xi? chi? kappa? 😀
  5. Bardziej demoniczna twarz naszego Dżina? rekwizyty w rękach? Pojawiła się Pani Karolina, może ona coś wymyśli 😉

Tablica na koniec zajęć

Gratuluję twórczej pracy i zapraszam na kolejne spotkanie za tydzień!

(c) K.G. 2019

Pomiar ciągu silnika

Pomiar ciągu silnika

Okazuje się, że zaproponowany na zajęciach schemat pomiarowy (wykorzystany do określenia ciągu naszego balonu) nie zadziała w przypadku silniczka:

Dorysowane strzałki tłumaczą sprawę, ale wyjaśniam: waga nie wskazała mniejszej masy, gdyż powietrze z wirujących łopat śmigieł powodowało ciśnienie na wagę… Z balonem ten pomysł „wypalił”, a tutaj nie. Ulepszony zestaw pomiarowy wykorzystujący „dźwignię”  – ważne: oba ramiona tej samej długości, ech ta fizyka 😉

Tym razem nie ma problemu z ciśnieniem powietrza, gdyż to wypychane jest za dźwignię, podnosząc lekko ramię – co rejestruję na wadze. Działa to w dwie strony: przy odwrotnej pracy silnika (lub innych śmigłach: CW zamiast CCW) ramię będzie dociskane do wagi i obserwować będę zwiększenie wskazań masy. Trzeba więc jedynie zanotować odczyt wagi na początku (przed uruchomieniem silniczka) i wykonywać pomiary.

Pomiary najlepiej wykonywać zmieniając napięcie zasilające silniczek – ja tu mam regulowany zasilacz laboratoryjny, który dodatkowo podaje mi informację o prądzie pobieranym przez podłączony układ (ważna informacja).

Pomierzyłem „osiągi” swojego silniczka MT-62 (4 gramy) ze śmigiełkiem 60mm (0.2g) i otrzymałem takie wyniki

napięcie

[V]

prąd

[A]

ciąg

[g]

2 0.06 2
3 0.11 4
3.7 0.14 5.4
4 0.16 6.3
5 0.21 8.8

Oszałamiające one nie są… przy docelowym napięciu z baterii Li-Po 3.7V będę tylko „lekko” na plusie – jeśli chodzi o samą masę silniczka (masa śmigiełka na tyle mała, że pomijam).

Ważymy podzespoły

Arduino Nano (z pinami) 5.7 g
1x pakiet Li-Po 3.7V 800mA 16g
DRV8833 (trzeba 2x) 1g (według producenta)
silniczki + śmigła (trzeba 4) 4g
XM-15B 3.7g
rama? mocowania? x?

Jak widać jest kłopot przy tym silniczku – aby podnieść ~50g (zakładam ramę 10g), to dysponując balonem o sile nośnej ~20g musimy silniczkami dostarczyć brakujące 30g ciągu! MT-62 przy zasilaniu z pojedynczej Li-Po nie wystarcza. Sprawa wygląda lepiej gdy zwiększamy zasilanie (choć nie możemy robić tego do poziomu 2×3.7V, bo te silniczki działają do 6V), ale jeszcze lepiej – gdy zmienimy silniczki (za chwilę).

Rama

Można zaprojektować i wydrukować w 3D samodzielnie, o tak jakoś:

co zrobiłem wzorując się na „klasyku” QX80. Co zyskujemy drukując samemu? możemy ustawić dwa silniczki w innej płaszczyźnie, tak jak nam potrzeba. Tak czy owak fajne jest to, że waga takiej ramy to <10g (zarówno tej kupnej, jak i mojej – wydrukowanej w 3D).

Zapotrzebowanie na prąd

Silniczek MT-62 przy pracy z napięciem 3.7V pobierał 0.14A, czyli 140mA. Cztery takie silniczki będą zjadać 560mA. Dodatkowo trzeba uwzględnić prąd pracy Arduino – zmierzyłem, że to jest 10mA przy działaniu prostego programiku – ale przy bardziej skomplikowanym programie może być więcej. Uwzględnić trzeba sterownik DRV8833 (lub podobny, patrz specyfikacja) oraz moduł Bluetooth (ponownie: patrz specyfikacja). Niech dla prostoty dalszych rachunków zaokrąglę wszystko do 800mA. Bateria Li-Po o pojemności 800mAh umożliwia pobranie właśnie 800mA przez całą godzinę, czyli wychodzi na to, że mamy około godziny latania! To wygląda bardzo optymistycznie.

Można pomyśleć o mniejszej pojemności baterii, np. 250mAh – wówczas będziemy mogli latać tylko ~1/3 godziny (bo taka bateria dostarcza prąd 250mA przez godzinę, a my potrzebujemy 800mA), ale… zyskujemy na wadze! Taki akumulator waży TYLKO 6.6g ! Można też lekko zmniejszyć masę naszej konstrukcji wybierając pakiet 560mAh (waga 11g), co jest niezłym kompromisem. Trzeba to przemyśleć (albo kupić kilka pojemności takich aku). Obowiązkowo zachęcam do poczytania o bateriach Li-Poli przed ich zakupem i używaniem.

Inne silniczki i śmigła

Poniżej przedstawiam zawartość swojej „spóźnionej” paczuchy…

Czyli: kilka (tanich) śmigieł (30mm oraz 60mm), oraz mikro silniczki szczotkowe 716 (po dwa CW i CCW – na wszelki wypadek, gdybym przypadkiem je przepalił czy inaczej uszkodził – są tanie, za to przesyłka droga). Silnik prezentowany na zajęciach MT 62 okazał się słaby w porównaniu do 716-tki (wydaje się odpowiedni do sterowania, ale nie do uzyskiwania ciągu balona).

Uważaj! Pracuja z szybkoobrotowymi silniczkami z zamontowanymi śmigłami jest niebezpieczna – uważaj na palce, oczy i zadbaj o bezpieczeństwo!

716-tka – maleństwo o masie ~3g ze śmigłami (+1 g?) 60mm daje czadu! Przy okazji: śmigła miały za duży otwór (chyba 1mm) więc je zaklinowałem (nóżka od rezystora 1/4W okazała się w sam raz) aby wał mojego 716 siedział sztywno – zadbaj o to i Ty! 

napięcie

[V]

prąd

[A]

ciąg

[g]

1 0.42 15
2 0.8,0.66,1.04 28,20,39
3 1.8,1.63 64,62
3.7 2 69
     

W tabelce zwróć uwagę na DUŻY PRĄD pracy silniczka – pamiętaj, że to tylko jedna sztuka, a są (chyba) potrzebne 2. Przy takich prądach trzeba stosować odpowiedni sterownik. No i uważać na grzanie się układu (sterowniki DRV8833 mają zabezpieczenia termiczne wyłączające układ, gdy temeratura jest zbyt wysoka – trzeba mieć to na uwadze). Dodatkowo: przy napięciach 2 i 3V podałem kilka pomiarów (wartości po przecinkach) – byłem zaskoczony bardzo niestabilną pracą maleństwa 716! To może być problem…

A jak mikro silniczek szczotkowy 716 działa z malutkim śmigłem 30mm (CX-10)? Wydawało mi się, że szkoda na to czasu, a tu jednak miła niespodzianka!

napięcie

[V]

prąd

[A]

ciąg

[g]

1 0.07 2
2 0.16 6
3 0.28 11
3.7 0.42 17
     

I właśnie taki wariant wydaje się bardzo obiecujący – prąd „zjadany” przez silniczek jest akceptowalny do tego projektu, a jego ciąg też sensowny. Sądzę, że warto kupić parę innych zestawów śmigieł i jeszcze poeksperymentować (są tanie, nie ma biedy).

Wyciek helu

Balon gubi gaz… te aluminiowe gubią powoli (szczególnie w porównaniu do gumowych balonów, dla których zalecane jest kupno specjalnego sprayu). Chyba najbardziej gaz ucieka przez „zawór” – warto o to zadbać, dobrze go wiążąc.

Rozpocząłem pomiary (dopiero) 12-go stycznia 2019 (zakup 5-go stycznia) i już wyraźna część helu uciekła – patrz zdjęcie. Przyczepiłem balon do czegoś ciężkiego (u mnie kluczyk, zresztą widoczny na zdjęciu), przywiązałem nitką krawiecką do balona (bo wytrzymała i  lekka!) ale jeszcze nitki nie puściłem – mój układ (kluczyk) ważył 35.7 g. Po puszczeniu nitki balon chciał poderwać kluczyk, ale wyporność była za mała i jedynie zmniejszył wskazania wagi. Rejestrowałem te zmiany w czasie (21 g, 24 g,…,35.2 g), przed każdym pomiarem sprawdzając „kalibracje” – ważyłem kluczyk, trzymając nitkę i sprawdzałem, czy mam 35.7 g. Dopiero potem dokonywałem pomiaru – widziałem, jak kluczyk robił się „coraz cięższy”.

Poniżej wykres przedstawia zależność siły nośnej w funkcji czasu – siła („udźwig”, czyli masa początkowa 35.7g minus wskazania wagi kluczyka) maleje, bo gaz ucieka… 

Ciekawa sprawa z tym wykresem – bo jest liniowy (szkoda, że tak późno rozpocząłem swoją zabawę w ważenie kluczyka, bo może początek był nieliniowy – tego bym się spodziewał, ze względu na większe ciśnienie na początku). Może to też oznaczać, że wyciek helu odbywa się nie przez powierzchnię balona, a głównie przez „zawór” – ten pozostaje cały czas tak samo „ściśnięty” (niedoskonały).